Jak poinformował w programie "Jugones" hiszpański dziennikarz Jose Luis Sanchez, Kubo dostał mnóstwo ofert, także spośród klubów Primera Division. Wiele mówiło się o wypożyczeniu piłkarza do Realu Valladolid, którego szefem jest była legenda "Królewskich" - Brazylijczyk Ronaldo Luis Nazario de Lima - jednak 18-latek miał zdecydować się na kontynuowanie kariery na Balearach, gdzie występuje były zawodnik Piasta Gliwice Aleksandar Sedlar. Kubo trafił do Realu latem tego roku jako "perła" azjatyckiego futbolu. Transfer nastolatka był ważny z dwóch powodów. Po pierwsze - nastolatek nazywany "Japońskim Messim" to niezwykle utalentowany i perspektywiczny zawodnik, który w przyszłości może stanowić o sile drużyny ze stolicy Hiszpanii. Po drugie, co równie ważne, ściągając Kubo, ekipa z Madrytu chciała zagrać na nosie Barcelonie, która także była zainteresowana ponownym pozyskaniem piłkarza z Kraju Kwitnącej Wiśni. Kubo był już bowiem niegdyś zawodnikiem "Dumy Katalonii" - trafił do barcelońskiej akademii piłkarskiej "La Masia" jako 10-latek. Później musiał opuścić stolicę Katalonii ze względu na sankcję nałożoną na "Blaugranę" w związku z pozyskiwaniem niepełnoletnich zawodników. Po kilku latach Japończyk powrócił na Półwysep Iberyjski, ale już do Realu. Kubo udał się latem wraz z całym zespołem Realu Madryt na tournee po Ameryce Północnej, niejednokrotnie imponując pewnością siebie, błyskotliwością, dryblingiem i przeglądem pola. Wiele wskazywało na to, że 18-latek, podobnie jak Rodrygo Goes, spędzi najbliższy sezon w stolicy Hiszpanii, ogrywając się w rezerwach "Królewskich". Taka sama sytuacja spotkała przed rokiem Viniciusa Juniora, który jednak sezon kończył jako pełnoprawny członek pierwszej drużyny. Szefowie klubu z Madrytu w tym przypadku najpewniej jednak odejdą od swojej dotychczasowej polityki, przez co Kubo może w ciągu najbliższych 10 miesięcy zdobywać doświadczenie w drużynie beniaminka Primera Division - ekipie Mallorki. TB