Od czasu, gdy Bale trafił do Tottenhamu na zasadzie wypożyczenia, zagrał w tylko 11 na 23 możliwe spotkania. Walijczyk nie wywalczył sobie miejsca w podstawowym składzie ekipy prowadzonej przez Jose Mourinho, do tego dokuczają mu nawracające urazy. Nadzieje na dobre występy Bale'a w barwach "Kogutów" miał przede wszystkim jego pracodawca Real Madryt. 31-latek obecnie wypożyczony do londyńskiej drużyny wciąż obciąża swoim kontraktem klubowy budżet. Jego dobra dyspozycja mogłaby przysłużyć się definitywnemu transferowi. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> Obecnie bliżej jest jednak całkowitej rezygnacji Tottenhamu z Bale'a, co może pokrzyżować szyki "Królewskim" w najbliższym oknie transferowym. Plotkuje się, że "Los Blancos", przygotowują oferty i chcą sprowadził napastników: Erlinga Brauta Haalanda i Kyliana Mbappe. Nie będzie to możliwe, jeśli z klubowej kasy, wciąż korzystał będzie Bale. Kontrakt walijskiego piłkarza jest ważny do 2022 roku. Real marzy o tym, by jeszcze przed jego zakończeniem pozbyć się obecnie kontuzjowanego reprezentanta Walii - donosi "Daily Mail" i kilka innych źródeł. <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=linki2&utm_medium=linki2&utm_campaign=linki2">Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!</a>MR