Takiego piłkarskiego święta dawno w Polsce nie było. Albo inaczej rzecz ujmując - nie było nigdy. Wszak to dopiero pierwszy Superpuchar UEFA organizowany w naszym kraju. Ekscytację tym wydarzeniem dało się w Warszawie czuć już od wtorku. Tego dnia obie drużyny przyleciały bowiem na lotnisko Chopina. Odbyły też oficjalne treningi i spotkały się z dziennikarzami. W środowy wieczór przyszedł natomiast czas na to, co najważniejsze - mecz. Wszystkie bilety wyprzedały się dawno temu, ale ci najbardziej zdeterminowani kibice jeszcze w dniu spotkania spacerowali wokół stadionu, starając się odkupić od kogoś wejściówkę. Szaleństwo na ulicach Warszawy przed meczem. Kibice Realu przejęli miasto Atmosfera na trybunach była fantastyczna na długo przed pierwszym gwizdkiem. Grupy najbardziej zagorzałych fanów obu ekip zajęły swoje miejsca z kilkugodzinnym wyprzedzeniem i prowadziły głośny doping. Punktualnie o 21 rozpoczęła się natomiast gra. Real - Atalanta. Energetyczny początek meczu Real starał się od razu ruszyć odważnie, ale Włosi byli na to przygotowani. Mądrze się przesuwali, zamykali korytarze podań i nie pozwalali rozwinąć skrzydeł ofensywnym gwiazdom "Królewskich". Od czasu do czasu Atalanta wychodziła też z kontratakami. Po kwadransie madrytczycy zaskoczyli jednak ekipę z Bergamo i przed kapitalną szansą stanął Kylian Mbappe, którego płaskim podaniem obsłużył Federico Valverde. Francuz w ostatnim momencie został zablokowany. Po chwili podobną okazję miał Vinicius Junior, ale minął się z piłką. Ledwo zaczął się mecz, a na Narodowym już szał. Mbappe wprawił kibiców w ekstazę W okolicach 20. minuty do głosu doszła Atalanta. Włosi rozgrywali cierpliwe ataki pozycyjne, które kończyli strzałami na bramkę Realu. Obraz meczu się wyrównał, co mogło cieszyć postronnego widza. Jedyne, czego brakowało, to gole. Na nic innego - włącznie z atmosferą - nie można było narzekać. Sektor Włochów ożywił się w 34. minucie, kiedy sam na sam z Thibautem Courtoisem biegł Ademola Lookman. Wydawało się, że za chwilę otworzy wynik, tymczasem kapitalny powrót zaliczył Antonio Ruediger. Niemiec wybił napastnikowi piłkę i zażegnał niebezpieczeństwo. Tuż przed przerwą w poprzeczkę trafił natomiast Rodrygo. Superpuchar Europy. Mbappe strzelił pierwszego gola dla Realu Druga połowa rozpoczęła się od groźnego naporu Atalanty. Mario Pasalić oddał strzał, przy obronie którego musiał wykazać się Courtois. Belg stanął na wysokości zadania. Po chwili gra przeniosła się w drugie pole karne. Tam czarowali Vinicius, Rodrygo i Mbappe, ale i tym razem piłka nie wpadła do siatki. Strzelecki impas został przerwany w 59. minucie. Vini Jr urwał się lewym skrzydłem i dograł po ziemi do Valverde. Ten nie pomylił się z najbliższej odległości i było 1:0. Dosłownie kilkadziesiąt sekund później mogło i powinno być natomiast 2:0. Tym razem Brazylijczyk wystąpił w roli wykańczającego akcję, ale jego uderzenie świetnie obronił Juan Musso. Real wybiegł na Narodowy, a tu szok w TV. Kibice wściekli, sypią się gromy Co się odwlecze, to nie uciecze. W 68. minucie Real wyszedł na dwubramkowe prowadzenie. Gola strzelił nowy gwiazdor Mbappe, któremu asystował Jude Bellingham. Kibice byli zachwyceni, a i po samym Francuzie widać było, jak wiele znaczy dla niego to trafienie. W 83. minucie Mbappe opuścił boisko. Kibice pożegnali go owacjami na stojąco, skandowali też jego nazwisko. Lepszego debiutu 25-latek nie mógł sobie wymarzyć. Zdobył bramkę i przypieczętował triumf swojej drużyny. Real, dzięki wygranej 2:0, sięgnął po pierwsze trofeum w sezonie. Z PGE Narodowego w Warszawie Jakub Żelepień, Interia