- Na pewno będę się starał dowieźć tę koszulkę do końca. Pierwszego dnia nie udało mi się jej zdobyć, tak że jestem zadowolony, że dziś już ją mam. Zobaczymy, co będzie w kolejnych dniach, ale zrobię wszystko, żeby już u mnie została - powiedział na mecie uradowany Małecki. Tegoroczny Tour de Pologne układa się w taki sposób, że decydująca o zwycięstwie w klasyfikacji na najlepszego górala będzie premia specjalna im. Joachima Halupczoka na Bieńkówce na ostatnim etapie, która będzie punktowana podwójna. - Ostatniego dnia jest premia specjalna, można zdobyć tam 20 punktów. To będzie najważniejszy dzień dla tej klasyfikacji - ocenił kolarz Lotto-Soudal. Czytaj także: <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-tour-de-pologne-2022/news/news-tour-de-pologne-2022-jonas-abrahamsen-wycofal-sie-z-wyscigu,nId,6195186">Rewelacja TdP wycofała się z wyścigu</a> Kamil Małecki długo jechał w ucieczce dnia, ale jako pierwszy wrócił do peletonu. Po zakończeniu etapu przyznawał jednak, że w pewnym momencie miał nadzieję, że odjazd może się powieść. - Współpraca układała się nam bardzo dobrze i w pewnym momencie mieliśmy nawet cztery minuty przewagi. Wtedy pojawiła się szansa na dojechanie do mety. Niestety peleton okazał się zbyt silny i za szybki na ostatnich kilometrach. I się nie udało.