Patryk Stosz jechał bardzo aktywnie już od samego początku etapu i zabrał się w ucieczkę dnia. Jak mówił już na finiszu, dokładnie taki był plan i jest bardzo zadowolony, że udało się go zrealizować. - Takie założenie mieliśmy właściwie od momentu, w którym dowiedziałem się, że pojadę w Tour de Pologne. Z trenerem ustaliliśmy, że jadę i walczę o koszulkę najaktywniejszego zawodnika. Wystartowaliśmy, zaatakowałem po starcie i poszło. Kiedy przyszło do walki na premiach, groźnie wyglądał zawodnik z Uno-X ( Jonas Abrahamsen - przyp. red.), ale poradziłem sobie i jestem zadowolony. A jutro znów trzeba iść w odjazd! - zapowiadał Stosz. Tour de Pologne 2022: Spięcie w peletonie z udziałem Polaka Tempo w ucieczce nie było za mocne, ale jak przyznał kolarz, winne były ciężkie warunki atmosferyczne. - Nie było szybko, ale cały czas mieliśmy czołowy wiatr. Średnia wyszła ok. 41 km/h, ale przez ten wiatr kosztowało nas to dużo sił. Kiedy już Stosz zjeżdżał do peletonu, w pewnym momencie doszło do lekkiego spięcia pomiędzy nim, a jednym z francuskich kolarzy, który zaczął odpychać Polaka. Jednak zawodnik "Biało-Czerwonych" mówił, że choć początkowo było nerwowo i doszło do przepychanek, to wszystko dobrze się skończyło. - No było spięcie, bo kiedy zjechałem do peletonu, to francuski kolarz się czepiał, że miałem odbić bardziej w prawo, bo oni jechali szybko. Odpowiedziałem mu, ze przecież miał dużo miejsca. Potem jednak mnie przeprosił i poklepał po plecach. Czytaj także: <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-tour-de-pologne-2022/news/news-tour-de-pologne-2022-kooij-pierwszym-liderem-dobra-jazda-pol,nId,6189539">Kraksa na pierwszym etapie, aktywna jazda Polaków</a> Przed wyścigiem pojawiły się obawy, że w reprezentacji Polski, która składa się z trzech kolarzy Voster ATS Teamu i trzech drużyny Mazowsze Serce Polski, oraz jednego "rodzynka" Stanisława Aniołkowskiego z Bingoal Pauwels Sauces, może dojść do wewnętrznego konfliktu i rywalizacji dwóch zespołów. Jednak Stosz zapewnił, że o niczym takim nie ma mowy. - Na wyścigu, kiedy oni jadą jako Mazowsze, my jako Voster, wygląda to inaczej. No ale tutaj, kiedy jesteśmy jedną "rodziną", musimy się wspierać. Nie możemy patrzeć, że ja jestem z jednej drużyny, a ktoś z innej. Tak że dogadujemy się - stwierdził kolarz.