Niemki przez większość dystansu płynęły na drugiej pozycji. "Do tego feralnego momentu płynęłyśmy najlepszy wyścig w sezonie. Już widziałyśmy się na drugim miejscu. I wtedy zupełnie straciłyśmy rytm po +złapaniu raka+ i praktycznie na moment stanęłyśmy. Taka porażka boli jeszcze bardziej" - przyznała Carlotta Nwajide po tym, jak niemiecka osada osiągnęła metę na piątym miejscu. Najnowsze informacje z igrzysk olimpijskich - <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-tokio-2020/aktualnosci?utm_source=raport&utm_medium=raport&utm_campaign=raport" target="_blank">Sprawdź</a> Tokio 2020. Niemki z błędem zwanym "złapaniem raka" "Złapanie raka" to błąd techniczny polegający na zbyt głębokim zanurzeniu wiosła bądź np. uderzeniu w boję. Trenerem Niemek jest Marcin Witkowski, który do igrzysk w Rio de Janeiro opiekował się polskimi wioślarkami. Doprowadził biało-czerwone do trzech medali olimpijskich. Na czele stawki od początku były Chinki, ale Niemki zostały wyprzedzone przez Polki i Australijki, które również stanęły na podium, oraz czwarte na mecie Włoszki. Franziska Kampmann: Gdyby nie ten błąd, byłoby srebro "Gdyby nie ta przygoda, byłybyśmy drugie. W ciągu kilku sekund wszystko przepadło. Inni mieli po prostu więcej szczęścia, ale pogoda czy wszystko to, co związane z wodą, to część wioślarstwa" - podkreśliła Franziska Kampmann. Wicemistrzynie olimpijskie Polki płynęły w składzie: Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Maria Sajdak i Katarzyna Zillmann. To pierwszy medal biało-czerwonych w tegorocznych igrzyskach.