- Wreszcie wznieciliśmy olimpijski ogień - cieszył się po meczu z Japonią trener reprezentacji Polski Vital Heynen. W niedzielny tokijski poranek polscy siatkarze potwierdzili jego słowa. Na taką formę, jaką zaprezentowali w spotkaniu z Kanadą, ich kibice czekali od początku turnieju. Zagrywka, blok, wielka siła ognia w ataku - w końcu w biało-czerwonej ekipie niemal wszystkie elementy funkcjonowały jak w zegarku. To wielki zastrzyk optymizmu przed ćwierćfinałem. A przecież po każdym z poprzednich meczów Polaków w Tokio można było nieco kręcić nosem. Najwięcej wątpliwości w sercach kibiców mogła zasiać porażka z Iranem. Przestoje zdarzały się drużynie również w pozostałych spotkaniach, co poskutkowało choćby przegranym setem z Wenezuelą. Polska - Kanada. Set zagrany jak z nut W pierwszej partii z Kanadą nawet najwięksi malkontenci nie mogli jednak znaleźć powodów do narzekania. Spotkanie rozpoczęło się od dwóch świetnych ataków Bartosza Kurka. Punkt zagrywką błyskawicznie dołożył Wilfredo Leon. Po chwili przyjmujący urodzony na Kubie w parze z Jakubem Kochanowskim postawił szczelny blok i Polska prowadziła 7-4. “Biało-Czerwoni" grali z dużą werwą, entuzjastycznie reagując na każdą udaną akcję. Ogień, o którym wspominał Heynen, buchał z drużyny nieustannie. Przewaga wzrosła jeszcze po asie serwisowym Kurka i dwóch kolejnych blokach - Polska odskoczyła już wówczas na sześć punktów. Kanadyjczycy, którzy w Tokio nie są przecież chłopcami do bicia, byli zupełnie skołowani. Fabian Drzyzga zaskoczył ich "kiwką" z drugiej piłki. Do tego mącił w głowie blokującym rywali, próbując kombinacji ze środkowymi oraz ataków z tzw. szóstej strefy. Obrony, wybloki? Nie brakowało niczego. Skończyło się szybką wygraną 25-15 po najlepszym secie, jaki rozegrała dotąd w Tokio drużyna Heynena. Dla Polaków niedzielne spotkanie miało być też testem generalnym ich porannej dyspozycji. Po raz pierwszy wyszli na boisko o godz. 9 czasu tokijskiego, co dla polskich kibiców oznacza 2 nad ranem. O tej porze “Biało-Czerwoni" mają też rozgrywać wtorkowy ćwierćfinał. Kanadyjczycy z grą o poranku są oswojeni, bo w Tokio grali już o tej porze trzykrotnie. Polacy wyglądali jednak tak, jakby każdy z nich wypił rano podwójne espresso. Drugiego seta znów otworzyły niezwykle mocne ataki Kurka. - Jazda! - krzyczał polski atakujący po kolejnych udanych akcjach, jeszcze bardziej mobilizując kolegów. Mimo wszystko tym razem Kanadyjczycy nie dali “Biało-Czerwonym" odskoczyć tak, jak w poprzedniej partii. Niezłym atakiem popisał się Nicholas Hoag, Lucas Van Berkel zablokował na środku siatki Kochanowskiego. Po chwili jednak to polski środkowy wygrał pojedynek i Polska prowadziła 9-6. Polska - Kanada. Dodatkowa energia od Michała Kubiaka Kiedy rywale wzmocnili zagrywkę, udało im się doskoczyć do drużyny Heynena na zaledwie jeden punkt. Rozwiązaniem kłopotów stało się jednak rozegranie do Leona. W polskiej drużynie wreszcie na pełnych obrotach grał też Michał Kubiak. Kapitan kadry, zmagający się dotąd z problemami zdrowotnymi, w końcu był sobą. Najdobitniej pokazała to akcja, w której odepchnął nieźle ustawionego Kochanowskiego i sam wziął się za rozegranie - zrobił to zresztą znakomicie. Nawet jeśli momentami nie domagał jeszcze w przyjęciu i ataku, jego powrót do podstawowej szóstki dodał drużynie energii. Ale przy stanie 14-14 Heynen musiał poprosić o czas. A po chwili o kolejny, gdy Kanadyjczycy wygrali jeszcze dwie akcje. W polu serwisowym szalał Hoag i rywale prowadzili trzema punktami. W zmniejszeniu strat pomogły zagrywki Kubiaka i blok, potem dwa asy serwisowe zanotował Leon. Polska w efektowny sposób opanowała sytuację, wygrywając 25-21. Przed trzecią partią trener rywali Glenn Hoag dokonał trzech zmian w składzie. Jego drużyna już przed meczem była pewna gry w ćwierćfinale, ale nie chciała do niego przystępować pokiereszowana przez mistrzów świata. Na początku seta bombami z pola serwisowego wymieniali się Leon i Sharone Vernon-Evans. Ale po kolejnych udanych zagraniach Kurka i Kubiaka Polska prowadziła już 11-5. Do tego rywale nadziewali się na efektowne bloki i przewaga zespołu Heynena wzrosła do dziesięciu punktów. Takiego prowadzenia mistrzowie świata nie wypuścili już z rąk. W końcówce seta selekcjoner Polaków przeprowadził jeszcze potrójną zmianę, ale jego gracze spokojnie wygrali 25-16. Zwycięstwem 3-0 Polacy przypieczętowali awans do ćwierćfinału z pierwszego miejsca w grupie A. Ich rywalem w ćwierćfinale będzie Francja. Zobacz wyniki i tabele siatkarzy na turnieju olimpijskim w Tokio Polska - Kanada 3-0 (25-15, 25-21, 25-16) Polska: Kurek, Kochanowski, Kubiak, Drzyzga, Bieniek, Leon - Zatorski (libero) oraz Kaczmarek, Semeniuk, Łomacz Kanada: Vernon-Evans, Vigrass, Hoag, Sanders,Van Berkel, Perrin - Bann (libero) oraz Marshall, Szwarc, Maar, Blankenau, Sclater Damian Gołąb