Bożena Pieczko: Trenerze, czy ma Pan jakieś postanowienia noworoczne? Vital Heynen: - Moja odpowiedź jest prosta: Nie! Opowiem pewną historię. Moje dzieci zastanawiały się ostatnio, co mi kupić na święta i nie mogły wymyślić - bo wszystko mam. Z moimi postanowieniami jest tak samo. Mam nadzieję, że w nowym roku będę zdrowy. O resztę mogę zadbać, zapracować na to sam. Kocham to co robię i nie mogę narzekać. Zdrowie jest jedyną rzeczą, na której mi zależy. Przeszedłem chorobę COVID-19, a to kwestia, na którą nie miałem wpływu. Postanowienia noworoczne nie są dla mnie. Jak się pan teraz czuje? Czy wszystko dobrze z pańskim zdrowiem? - Nie. Wykryto u mnie koronawirusa 3 listopada - czyli prawie dwa miesiące temu, ale czuję, że mój organizm nadal potrzebuje czasu na powrót do pełni sił. Śpię zdecydowanie dłużej niż przed zakażeniem. Chciałbym tylko zwrócić uwagę tym, którzy uważają, że COVID-19 przechodzi się jak grypę. Tak nie jest. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Dzięki naszej ostatniej rozmowie, wiem że planowanie nie jest najważniejszym aspektem w byciu trenerem. - Może i jest, ale raczej nie w moim przypadku. Chciałabym jednak zapytać o plany na nadchodzący sezon reprezentacyjny, zakładając że wszystko wróci oczywiście do normy. Poza najważniejszym turniejem - igrzyskami olimpijskimi są jeszcze Liga Narodów oraz mistrzostwa Europy. Jaki jest więc pana plan? - Myślę, że odpowiedziałaś już na to pytanie. W ostatnim czasie rozmawiałem ze wszystkim zawodnikami. Było to jednak tylko sprawdzenie sytuacji. Wszyscy są przygotowani na to, że głównym planem będzie zaadaptowanie się do aktualnej sytuacji. Taki jest plan. Będę szczery. Zrobiliśmy pierwszy krok jeśli chodzi o planowanie. Rozmawialiśmy, jak przygotować się do igrzysk i jak będą wyglądać przed nimi ostatnie tygodnie. Te rzeczy są ustalone, ale nie wiemy, co się wydarzy. Ważne jest to, żeby mieć elementy, z których później układasz plan. - Polska federacja zrobiła kawał dobrej roboty, załatwiając nam ośrodek treningowy w Japonii, który jest gotowy na nasz przyjazd. Nie ważne czy to będzie tydzień przed igrzyskami, czy dwa lub trzy. Wiemy, że możemy się przygotować. Mamy pomysł na to. Każdy dzień przynosi kolejny element tej układanki. Nie nastraja mnie pozytywnie brytyjska wizja o końcu problemów z koronawirusem. Myślę, że może mieć to duży wpływ na nas. Musimy uzbroić się w cierpliwość i czekać, czy Liga Narodów faktycznie się odbędzie. Jeśli tak - oczywiście weźmiemy w niej udział. Jeśli nie - będziemy musieli rozegrać inne mecze. Mamy fundamenty, podstawy, aby przygotować plan. Jednak jeżeli pytasz mnie o niego w tym momencie, to jeszcze go nie mam. Bożena Pieczko, PN, Polsat Sport