Polska Agencja Prasowa: Jak pan przyjął decyzję o przesunięciu igrzysk w Tokio? Paweł Słomiński: - Przede wszystkim powinna zapaść znacznie wcześniej. Pomijając kwestie bezpieczeństwa i zdrowia, zamieszanie było tak ogromne, że została w moim odczuciu zaburzona równość szans w przygotowaniach. Jedni trenowali, inni nie. Pojawiły się wątpliwości, czy ktoś nie stosuje zabronionych substancji, bo w tej sytuacji kontrole antydopingowe praktycznie nie funkcjonują. To wszystko powodowało ogromne napięcia, nieporozumienia nawet między federacjami a zawodnikami. Za długo to trwało i szczerze mówiąc jestem zniesmaczony postawą narodowych komitetów olimpijskich, a na sam koniec MKOl. Przecież tak naprawdę to nie MKOl podjął tę decyzję, tylko rząd Japonii. Przesunięcie igrzysk jednak nie do końca rozwiązuje te problemy. Dokładnego terminu na razie bowiem nie ma... - Na pewno będzie zamieszanie. Inne federacje już mają wyznaczone jakieś terminy. UEFA dokładną decyzję o przesunięciu piłkarskich mistrzostw Europy podjęła szybciej i teraz to MKOl musi się dostosować. Przez to, że MKOl tak długo zwlekał, stracił szansę na narzucenie swojej narracji. Pozostają także kłopoty szkoleniowe, bo nie wiadomo na kiedy szykować formę... - Emocje zostały schłodzone, ale świat sportu wciąż pozostaje w olbrzymiej niepewności. Tak naprawdę nadal nie możemy czegokolwiek zaplanować, przyjąć jakiejś strategii treningowej. Po pierwsze ogranicza nas sytuacja w kraju. Oczywiście mam pełne zrozumienie dla podejmowanych decyzji dotyczących zdrowia i życia publicznego, bo jest to najważniejsze. Nie wiemy po prostu, kiedy wejdziemy na obiekty. Mistrzostwa Europy wstępnie zostały wyznaczone na koniec sierpnia. Przygotować się do nich po przerwie, która tak naprawdę nie wiadomo ile jeszcze potrwa, będzie bardzo trudne. Pływanie jest jeszcze w specyficznej sytuacji, gdyż tzw. czucia wody nie da się zastąpić innymi zajęciami niż w basenie. Jak w takiej sytuacji można trenować? - Pozostają trenażery, ćwiczenia siłowe. Szczerze mówiąc to zastanawiam się, czy nie dać swoim zawodnikom po prostu wolnego. W warunkach takiej niepewności, braku konkretnego celu, sztuczne utrzymywanie wypracowanej wcześniej dyspozycji raczej nie ma większego sensu. Nasi czołowi zawodnicy pozostają w kwarantannie po powrocie z zagranicznych zgrupowań. Im rozpisujemy treningi, które mogą wykonać w domu, ale bardziej po to żeby mieli zajęcie. Kiedy MKOl powinien podać dokładną datę igrzysk? - Im szybciej to zrobi, tym lepiej. Uporządkuje to programy treningowe i kalendarze startów. Igrzyska to oczywiście najważniejsze sportowe zawody, ale one nie odbywają się w próżni. Są mistrzostwa świata, kontynentalne i wiele innych imprez. Wokół kalendarzy międzynarodowych są natomiast tworzone kalendarze krajowe. Jako prezes jestem odpowiedzialny za pływanie w całym kraju, w którym jest kilka tysięcy zawodników. Oni chcieliby wiedzieć, kiedy lub czy w ogóle odbędą się mistrzostwa Polski. Wiem, co się dzieje w głowach tych młodych ludzi i ich rodziców. A ja im na takie pytania nie jestem w stanie odpowiedzieć. To zapewne byłoby jeszcze trudniejsze, ale może od razu należało odwołać igrzyska, a nie je przesuwać? Sytuacja do przyszłego roku nie musi się poprawić... - Rzeczywiście, może się nie poprawić. Opinie są różne, tak naprawdę nie wiemy, jak to się rozwinie. Mówi się, że pandemia może wrócić jesienią. Jest to rzecz nieprzewidywalna. Jestem się w stanie trochę wczuć w sytuację MKOl, bo podejmowanie decyzji w takich okolicznościach jest po prostu bardzo trudne. Może lepiej było przesunąć igrzyska od razu o dwa lata. Dałoby to jeszcze więcej spokoju. Z drugiej strony dla starszych zawodników mogłoby to być za późno. Niektórzy już się zastanawiają, czy nawet roczne przesunięcie to nie jest dla nich za wiele. To zabrzmi brzydko, ale w tej sytuacji każdy ma jakiś interes. MKOl kupił sobie trochę czasu, ale wciąż jest mnóstwo niewiadomych i nie sposób przewidzieć, jak cała sytuacja się potoczy. Musimy się z tym pogodzić. Szarpanie się i robienie czegokolwiek na siłę jest nieuzasadnione. Rozmawiał: Wojciech Kruk-Pielesiak wkp/ pp/