We wtorek odbyła się telekonferencja z udziałem przewodniczącego MKOl-u Thomasa Bacha, premiera Japonii Shinzo Abe oraz m.in. gubernator Tokio Yuriko Koike i członków komitetu organizacyjnego igrzysk. Po niej Abe zaznaczył, że przełożona impreza odbędzie się najpóźniej latem 2021 roku. Powodem zmiany terminu (pierwotnie 24 lipca-9 sierpnia 2020) jest rozprzestrzeniający się koronawirus. - Wróciłem po treningu z żeglarką Zofią Klepacką i dowiedziałem się, że rywalizacja olimpijska w Tokio odbędzie się w 2021 roku. Decyzja o przełożeniu igrzysk jest słuszna, choć miałem nadzieję na jesień tego roku, kiedy w japońskiej jest bardzo dobra pogoda, 24-25 stopni Celsjusza. W 1964 roku olimpiada została tam zorganizowana właśnie w październiku, a nasi bokserzy zdobyli siedem medali, w tym trzy złote. Obecna sytuacja związana z koronawirusem sprawia, że nie było możliwości przeprowadzenia igrzysk latem tego roku. Widać, że choroba dopiero się rozwija w Europie, podobnie w Stanach Zjednoczonych - stwierdził Skrzecz, który w 1980 roku sięgnął po srebro igrzysk w Moskwie, a dwa lata później został wicemistrzem świata. W dorobku miał także srebro i brąz mistrzostw Europy. Znakomity przed laty pięściarz, a dziś szkoleniowiec zwrócił uwagę na kolejne, niedawne głosy z całego świata nt. możliwego bojkotu IO 2020. - Jako pierwsza Kanada podała informację, że nie wyśle swoich sportowców, jeśli igrzyska odbyłyby się w tym roku. Słychać było, że inne komitety olimpijskie, np. Włoch, Hiszpanii czy Francji też przebąkują, że mogłyby się wycofać z powodu skali pandemii i ogólnego niebezpieczeństwa. Dlatego lepiej, że nie będzie igrzysk za cztery miesiące i nie dojdzie do takiej paranoi jak w 1980 i 1984 roku. Za co my, sportowcy, zostaliśmy wtedy ukarani? - przyznał Skrzecz. Igrzyska w Moskwie zostały zbojkotowane przez ponad 60 krajów w ramach sankcji względem ZSRR za interwencję w Afganistanie. Z kolei w 1984 roku w olimpiadzie w Los Angeles nie wzięło udział mnóstwo państw, zabrakło m.in. ZSRR, Bułgarii, Czechosłowacji, Węgier i Polski. - Dziś już wiemy, że kolejne igrzyska rozegrane zostaną w 2021 roku. Z pewnością to niesie ze sobą ogromne straty dla MKOl-u i japońskich organizatorów. Nie wiadomo, czy światowe koncerny-sponsorzy po kryzysie spowodowanym koronawirusem będą w stanie zapłacić takie same olbrzymie pieniądze, jak zareagują wielkie stacje telewizyjne itd. Wszystko zaczyna się od początku. W moim ukochanym boksie nie udało się dokończyć eliminacji kontynentalnych. I gdyby igrzyska miałyby być latem tego roku, byłby kłopot z wyłonieniem uczestników. Z rankingu nie da rady, bo niby skąd wziąć taką listę? Będą dodatkowe miesiące na spokojne treningi, zgrupowania i dokończenie kwalifikacji. W Londynie świetnie walczyły polskie pięściarki, szły jak burza, wygrywając walkę za walką. Ciekawe na jakich zasadach dokończona zostanie ta rywalizacja - powiedział trener i sędzia bokserski. Od wielu lat Skrzecz współpracuje m.in. z Zofią Klepacką, brązową medalistką igrzysk w Londynie. - Od pięciu lat oficjalnie jestem w sztabie Zosi jako trener ds. przygotowania motorycznego. Zdobyła kwalifikację dla kraju, a kilka dni temu Polski Związek Żeglarski oficjalnie nominował ją do startu w igrzyskach w Tokio w windsurfingowej klasie RS:X. Jesteśmy bardzo ostrożni, stosujemy się do zaleceń rządowych, dlatego trenujemy w lesie w Zielonce. Wokół nie ma ludzi, spokój i można skupić się na pracy - dodał.