- Wszyscy czekają na normalne igrzyska - sportowcy, media, sponsorzy. ALE - ten kryzys jest nawet większy niż igrzyska olimpijskie! Sportowcy nie mogą trenować. Kibice nie mogą planować podróży, sponsorzy i marketingowcy nie mogą działać, wykazując się choć odrobiną wrażliwości - apeluje czterokrotna mistrzyni olimpijska w hokeju na lodzie, olimpijka w softballu Hayley Wickenheiser. - MKOl, nalegając na przeprowadzenie igrzysk w pierwotnym terminie, wykazuje się brakiem wrażliwości i odpowiedzialności. Nie wiemy, co się stanie z nami jutro, więc zostawmy w spokoju to, co się będzie działo za trzy miesiące! - grzmi Wickenheiser. Z jednej strony gigantyczna kasa z umów telewizyjnych i marketingowych, z drugiej - zdrowie i życie ludzi. Po wtorkowej decyzji MKOl-u o utrzymaniu terminu igrzysk, które mają się rozpocząć 24 lipca, w środowisku zawrzało. Nie chodzi tylko o obawy związane ze zdrowiem i życiem, w dobie koronawirusa, ale też o brak równości szans, co jest przecież jedną z ważniejszych idei rywalizacji olimpijskiej. Jedni nie mają gdzie trenować, w związku z obostrzeniami w ich krajach, inni mogą to robić pełną parą. Swój sprzeciw wobec lekkomyślności MKOl-u wyraziła nie tylko słynna Kanadyjka Wickenheiser, ale też mistrzyni olimpijska w skoku o tyczce Katerina Stefanidi i brytyjska pięcioboistka Katarina Johnson-Thompson wyraziły sprzeciw wobec decyzji MKOl-u o utrzymaniu terminu przeprowadzenia IO Tokio 2020. Stefanidi miała nawet dostarczyć Japończykom ogień olimpijski, zanim nie zmieniono zasad jego wędrówki, w związku z COVID-19. Ceremonia przekazania ognia delegacji Japonii ma się odbyć 19 marca w Atenach na historycznym Stadionie Panateńskim, zbudowanym w czwartym wieku przed nasza erą, a zrekonstruowanym na pierwsze igrzyska doby nowożytnej w 1896 r. "MKOl ryzykuje zdrowiem naszym, naszych rodzin i społeczności, w których żyjemy nakazując nam dalsze treningi przed IO?" - protestowała na Twitterze Stefanidi. "Wystawiacie nas na niebezpieczeństwo teraz, dzisiaj, a nie na cztery miesiące. Żadnego wzięcia pod uwagę ryzyka" - dodała. Do MKOl-u zdaje się nie docierać fakt, że olimpijskie kwalifikacje zostały sparaliżowane, a zaledwie 57 procent sportowców zdołało zyskać awans na IO. - Postępowanie MKOl-u jest niewiarygodne! A co z przedstawicielami sportów zespołowych? Mają trenować razem? Co z pływakami? Co z gimnastykami, którzy dotykają tych samych przedmiotów i urządzeń podczas ćwiczeń? MKOl nie bierze pod uwagę ryzyka, na jakie nas wystawia - protestuje Stefanidi. Mistrzyni świata w pięcioboju Johnson-Thompson nie może się nadziwić, że MKOl nakazał sportowcom "trenować najlepiej, ja tylko mogą". - Przez to MKOl wywarł na mnie presję, bym trenowała i utrzymywała tę samą codzienną rutynę, co w obecnych warunkach jest niemożliwe - napisała na Twitterze. - Jest ciężko kontynuować sezon, gdy wszystko uległo zmianie, poza terminem igrzysk olimpijskich - dodała Brytyjka. - Przełożono przecież nawet większe wydarzenia niż igrzyska. W minioną środę w Tokio miały się odbyć kwalifikacje gimnastyków, stanowiące jedną z prób przed IO, ale z uwagi na koronawirusa je odwołano. MKOl upiera się jednak, twierdząc: "Na tym etapie nie ma konieczności na podejmowanie żadnych drastycznych decyzji".' MiKi