Sensacyjne słowa jednego z doradców WHO cytuje hiszpańska "Marca". Odważną tezę stawia dr Zeke Emanuel, z wykształcenia bioetyk. Zakłada on, że na powrót sportowego świata do stanu sprzed pandemii będziemy mogli liczyć dopiero po 18 miesiącach. W ostatnich dniach pojawiają się ciche głosy wielu ekspertów, że nawet jeśli sportowcy wrócą do rywalizacji późną wiosną i latem tego roku, kibice nie będą mogli ich oklaskiwać z trybun również jesienią. Nikt jednak nie przypuszczał, że nie będzie to możliwe w przyszłym roku. Tymczasem taki scenariusz wcale nie wydaje się nierealny. - Nie wiem, dlaczego niektórzy twierdzą, że imprezy masowe będą mogły odbywać się z udziałem publiczności już po wakacjach - mówi Emanuel. - To ostatnia rzecz, którą będziemy mogli "poluzować". I to wcale nie za pół roku, lecz najwcześniej jesienią 2021 roku. Te słowa mogą wstrząsnąć nie tylko sympatykami sportu z całego świata, ale również organizatorami piłkarskich mistrzostw Europu oraz igrzysk olimpijskich w Tokio. Przesunięcie tych imprez o rok było planem B. Plan C nie istnieje... UKi