Było lato 2019 roku. Po grupowych zwycięstwach z Łotwą (15:13), Australią (18:16) i Brazylią (21:12) i mimo porażki z Japonią (17:21) polscy koszykarze z reprezentacji narodowej występujący w wersji 3x3 weszli do ćwierćfinału. W tym meczu pokonali Portoryko (21:14). Co prawda w półfinale ulegli drużynie USA (8:20), jednak w walce o trzecie miejsce na prestiżowej imprezie, jaką były rozgrywane w Holandii mistrzostwa świata, pokonali Serbów (18:15) i zostali trzecią drużyną globu. A to tylko zaostrzyło apetyty zawodników, którzy swoje mecze rozgrywają w drużynach liczących trzech koszykarzy, grając "do jednego kosza" w niezmiernie szybkim tempie - mecz to zaledwie 10 minut czystej gry. "Skoro jesteśmy trzeci na świecie, to możemy być pierwsi" Piotr Renkiel, trener reprezentacji Polski w koszykówce 3x3 wspieranej przez Suzuki nie ukrywa, że brązowy medal na mistrzostwach świata w 2019 roku uważa za sukces. - Jeszcze nigdy wcześniej polscy koszykarze nie zdobyli medalu na mistrzostwach rangi światowej - podkreśla szkoleniowiec. - To na pewno było wydarzenie historyczne, w dodatku osiągnięte w okresie, gdy koszykówka w Polsce się rozwija. Jak dodaje, medal ten to dla jego ekipy z kadry dodatkowa motywacja. - Chcemy być z roku na rok coraz lepszą drużyną. Skoro jesteśmy dziś trzecią drużyną świata, to dlaczego nie mamy być drugą czy pierwszą? - pyta Renkiel. - Mamy kilka rzeczy do poprawienia, a w kadrowiczach drzemie wciąż niesamowity potencjał. Awans na igrzyska byłby dla nas szczytem szczytów, jesteśmy bardzo zmotywowani, by dobrze wypaść na turniejach kwalifikacyjnych. - Na każdy turniej jedziemy po to, by go wygrać - dodaje Kazimierz Rozwadowski, asystent trenera reprezentacji Polski w koszykówce 3x3, trener reprezentacji U23. - Jest to możliwe w Warszawie, Petersburgu, czy Bengaluru (tam rozegrany zostanie turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich - przyp. red.). Nie inaczej będzie w Tokio. Pojawi się tam jednak osiem drużyn, które będą chciały wygrać turniej olimpijski. Jeśli uda nam się awansować, zrobimy co w naszej mocy, by zwyciężyć! - podkreśla. Z Indii do Tokio. "Zawodnicy są nabuzowani" Co prawda termin turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich zaplanowany na wiosnę 2020 roku w indyjskim Bengaluru przeniesiono, to jednak nie znaczy, że polscy koszykarze reprezentujący swój kraj w wersji 3x3 tej dyscypliny nie są myślami właśnie na tych rozgrywkach. - Przygotowania przebiegały bez większych zakłóceń i według planów - przyznaje Rozwadowski. - Pojawiające się trudności udało nam się pokonać. Zrealizowaliśmy założenia, a kadra z każdym dniem wyglądała solidniej. Z wielką nadzieją patrzyliśmy na zbliżający się termin kwalifikacji olimpijskich i wszyscy czuliśmy, że upragniony cel jest na wyciągnięcie ręki. - Na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich mieliśmy jechać tuż po wygranym turnieju w Rosji, byliśmy na fali - dodaje Przemysław Zamojski, reprezentant Polski w koszykówce 3x3. - Byliśmy w optymalnej formie. Z powodu epidemii turniej został przesunięty na inny termin. Mamy nadzieję, że jego data zostanie szybko ustalona, by rozpocząć przygotowania. Myślę, że mimo trudności będziemy dobrze przygotowani do walki o wyjazd do Tokio. To jest nasz cel i takie założenie mieliśmy od samego początku. W przerwie w walce o wyjazd do Japonii jednak szansę widzi trener Renkiel. - To dla nas szansa, by pewne rzeczy poprawić, dopracować - wyjaśnia. - Jesteśmy w kontakcie z zawodnikami i mimo trudności pracujemy. Co ważne, przez kwarantannę, przez to, że zawodnicy trenują w domach, dostaję od nich wiadomości, że są głodni meczów, rywalizacji. Pytają, kiedy zaczną się treningi, kiedy odbędzie się turniej. Chłopaki są tak nabuzowani i zmotywowani, że gdyby przyszło nam za kilka dni zagrać turniej kwalifikacyjny, to by wszystkich roznieśli! Przeciwnicy znani i już rozpracowani Jak dodaje szkoleniowiec, drużyny w naszej "polskiej" grupie kwalifikacyjnej (Mongolia, Brazylia, Turcja, Czechy - przyp. red.) są w zasięgu reprezentacji. - Zadecydują ćwierćfinały. Ale potencjalnych rywali w tej strefie taktycznie też mamy rozpracowanych. Jesteśmy dobrej myśli, ale wiadomo, wszystko zweryfikuje to, co będzie się działo na boisku - stwierdził Piotr Renkiel. Optymistycznie na rywalizację o prawo wystąpienia na parkietach igrzysk olimpijskich patrzy też trener Rozwadowski. - Przeciwników znamy, ale składów drużyn już nie. Nowy termin turnieju kwalifikacyjnego nie jest jeszcze znany i może nastąpić wiele zmian. Należy jednak podkreślić, że Polska jest i będzie jednym z głównych kandydatów do wywalczenia olimpijskiej nominacji - stwierdza. - W mojej ocenie najważniejszy będzie okres po zakończeniu restrykcji związanych z pandemią. W tym momencie świat koszykówki 3x3 mocno ruszy do przodu, a my musimy zrobić wszystko, by być przed wszystkimi rywalami. Jeśli uda nam się odpowiednio zorganizować pod względem szkoleniowym i wykorzystać efektywnie ten czas, to jestem dobrej myśli. Wszystko jednak rozstrzygnie się w głowach i ciałach zawodników podczas turnieju kwalifikacyjnego. "Interesuje nas tylko złoto" Jeśli polska reprezentacja w koszykówce 3x3 awansuje - do tego wystarczy zajęcie jednego z trzech miejsc na turnieju w Indiach - w Tokio zmierzy się z siedmioma drużynami. Tam każdy będzie walczył na maksymalnych obrotach. - To będzie bardzo intensywny turniej, każda drużyna zagra z każdą - mówi trener Piotr Renkiel. - Interesuje nas tylko złoto olimpijskie, bo każdy mecz w koszykówce 3x3 jest do wygrania - podkreśla. Artykuł powstał we współpracy z Suzuki.