Koszykówka w wersji 3x3, czyli z trzyosobowymi drużynami, zyskuje coraz większą popularność. Również w Polsce, której reprezentacja osiąga pierwsze sukcesy i walczy o wyjazd na olimpiadę do Tokio. Zaczęło się od młodzieży Początki koszykówki 3x3 datuje się na rok 2007, kiedy to Międzynarodowa Federacja Koszykówki podjęła decyzję o wprowadzeniu tej wersji dyscypliny do programu Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Singapurze w 2010 roku. - Z miejsca 3x3 wywołała prawdziwą furorę, okrzyknięto ją dyscypliną najbardziej atrakcyjną dla kibiców - mówi Bartłomiej Koziatek, Koordynator Koszykówki 3x3 Polskiego Związku Koszykówki, wspieranego przez Suzuki. Kolejnym znaczącym krokiem w rozwoju 3x3 było rozegranie we włoskim Rimini w 2011 roku pierwszych mistrzostw świata 3x3 w kategorii U18 chłopców i dziewcząt. Po turnieju Światowy Zarząd FIBA dał zielone światło na dalsze działania zmierzające do utworzenia międzynarodowego kalendarza rozgrywkowego, od 2012 roku zawierającego Mistrzostwa Świata FIBA 3x3 i FIBA 3x3 World Tour Masters - flagowy cykl imprez FIBA 3x3. W czerwcu 2012 roku uruchomiono platformę 3x3planet.com, skupiającą światową społeczność 3x3 w jednym miejscu. - 9 czerwca 2017 roku Zarząd Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego podjął decyzję o włączeniu koszykówki 3x3 do programu igrzysk, począwszy od olimpiady w Tokio 2020 [przełożonej na 2021 - przyp.red.], gdzie będzie rywalizowało 64 zawodników: 8 zespołów męskich i 8 zespołów kobiecych - dodaje Koziatek. Koszykarski sprint W koszykówce 3x3 gra się do zdobycia minimum 21 punktów, lub gdy upłynie 10 minut regulaminowego czasu gry. Obie drużyny na akcję mają 12 sekund. To powoduje, że dyscyplina jest niezwykle emocjonująca, ale i wymagająca. - Można powiedzieć, że wszystko dzieje się dwa razy szybciej niż w standardowej odsłonie koszykówki. Mówimy, że gramy "dziesięciominutowe sprinty". Gdy zdobywamy punkty, gramy dalej bez zatrzymywania czasu. Od ataku momentalnie musimy przejść do obrony - opisuje Piotr Renkiel, trener reprezentacji Polski w koszykówce 3x3. - Zawodnik, mając piłkę w ręku, musi momentalnie zdecydować co z nią zrobić: samemu zdobyć punkty rzutem, wejściem na kosz, czy może wykreować partnerowi akcje rzutową? Wiąże się z tym podejmowanie właściwych decyzji na boisku i branie za nie odpowiedzialności, a co za tym idzie, odpowiedzialności za cały zespół - wtóruje Bartłomiej Koziatek. W koszykówce 3x3 trzeba być maksymalnie skoncentrowanym i działać na podstawie wytrenowanych nawyków. Nie ma czasu na zastanawianie się co robić. - Mamy do dyspozycji jedną przerwę na żądanie, plus dwie przerwy telewizyjne, kiedy zawodnicy mogą porozmawiać o przebiegu meczu i taktyce. To około pół minuty, więc niewiele. Wszystko musi być wyuczone wcześniej, wręcz oparte na instynktach - dodaje trener Renkiel. Zamaskowani trenerzy Zwłaszcza, że rola trenera kończy się, gdy zawodnicy wchodzą na parkiet... - Praca trenera w 3x3 sprowadza się do wyselekcjonowania składu i przygotowania zawodników do meczu, do turnieju. Dodatkowo trzeba z wyprzedzeniem zaplanować udział w turniejach przed daną imprezą mistrzowską, co nie zawsze jest łatwą sprawą. Turnieje pojawiają się w systemie niekiedy z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Czasem otrzymuję zaproszenie do turnieju z dnia na dzień. Działamy pomiędzy meczami, by jak najlepiej przygotować zawodników do starcia z danym przeciwnikiem, opracowujemy założenia taktyczne i o nich przypominamy - mówi Piotr Renkiel. W koszykówce 3x3 podczas meczu oficjalnie trenerzy nie mogą bowiem ingerować w to, co dzieje się na boisku. Wtedy zawodnicy są zdani na siebie. - My siedzimy na trybunach, jedynie zdarza się dyskretnie przekazywać wskazówki przekazując znaki, można powiedzieć, językiem migowym. Dlatego zawodnicy mają trudniej niż w podstawowej odmianie koszykówki, podczas meczu spada na nich większa odpowiedzialność. A dla nas, sztabu szkoleniowego, nie ukrywam, to są większe emocje, bo nie możemy bezpośrednio ingerować w sytuację, która ma miejsce pod koszem, nie można pomagać. Może gdybym się przebrał w inny niż reprezentacyjny strój, ukrył za jakimiś okularami, to wtedy może by się udało coś krzyknąć do zawodników. Ale ja mam problem, bo zazwyczaj organizatorzy i sędziowie dobrze mnie znają i ciężko by się było zamaskować - śmieje się trener polskich zawodników. Również plan treningowy różni się w koszykówce 3x3. - Trenujemy krócej, ale bardziej intensywnie, bo tego wymaga specyfika dyscypliny i formy rozgrywek. Turnieje rozgrywane są podczas jednego lub kilku dni. Planujemy godzinne jednostki, ale nawet 2-3 razy w ciągu dnia. Nie potrzebujemy treningu półtoragodzinnego czy dwugodzinnego, kiedy mecz trwa maksymalnie, z rozgrzewką, kilkadziesiąt minut - opisuje Piotr Renkiel. Polacy stworzeni do 3x3 Bartłomiej Koziatek nie ukrywa, że koszykówka 3x3 wymusza na zawodniku podejmowanie właściwych decyzji w krótkim czasie. - Biorąc pod uwagę nasze narodowe cechy, ukształtowane po części przez dzieje historyczne: waleczność, odpowiedzialność, pracowitość, determinację, ambicję i pracę zespołową, uważam, że polscy koszykarze i koszykarki są stworzeni do 3x3. Reprezentacje seniorskie 3x3 PZKosz mają świetne zaplecze w postaci zawodników i zawodniczek U23. Obecne sztaby szkoleniowe budują kadry narodowe 3x3 na długie lata - podkreśla. Pierwsze sukcesy już są. W 2019 roku reprezentacja Polski zdobyła czwarte miejsce na igrzyskach europejskich. W tym samym roku wywalczyła brązowy medal na mistrzostwach świata. Kolejnym celem jest zakwalifikowanie się na olimpiadę w Tokio, a następnie - walka o medale. Artykuł powstał we współpracy z marką Suzuki.