Reprezentacje Australii i Iranu rozpoczną między sobą w Bydgoszczy rywalizację w drugiej fazie mistrzostw świata siatkarzy. Obie drużyny liczą na to, że uda im się awansować do kolejnej rundy. Trener Irańczyków przyznał, że zespół chce kontynuować dobrą passę. Iran po udanym niedawno występie w Lidze Światowej, z drugiego miejsca w grupie D awansował do drugiej fazy mistrzostw globu rozgrywanych w Polsce. - Chcemy kontynuować naszą dotychczasową dobrą passę. Przyjechaliśmy tu walczyć. Zrobimy wszystko, by ostatecznie zajść najwyżej jak to możliwe - powiedział szkoleniowiec Slobodan Kovacz. Z kolei trener Australijczyków Jon Uriarte nie krył radości. - Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się po raz pierwszy awansować do drugiej rundy mistrzostw świata. Idąc za ciosem, chcielibyśmy w środę wygrać w niej także swój pierwszy mecz. Jesteśmy gotowi podjąć to trudne wyzwanie. Szkoleniowcy podczas wtorkowej konferencji podzielili się także swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi wprowadzenia systemu wideo weryfikacji. - Uważam, że to dobry pomysł. Siatkówka w ostatnich latach staje się coraz szybszym sportem i sędziowie nie zawsze podejmują dobre decyzje. Dzięki możliwości wideo weryfikacji teraz łatwiej jest ocenić sporne sytuacje. Nie ulega jednak wątpliwości, że system ten trzeba usprawniać, modyfikować, ponieważ czasami zdarzają się jeszcze pewne - nazwijmy to - nadużycia tego elementu przez trenerów. Szczególnie widać to w momentach, gdy set zbliża się do końca, a szkoleniowcy nie mają już możliwości poproszenia o czas. Generalnie pomysł wprowadzenia takiego rozwiązania uważam za trafiony - ocenił Uriarte. Pozytywnie do tego systemu odniósł się także trener Iranu, choć dodał, że według niego największym problemem jest fakt, iż nikt poza sędzią nie ma możliwości obejrzenia spornej akcji. - Nawet jeśli zgłaszam prośbę o weryfikację, powtórkę ogląda i tak tylko arbiter, który podejmuje decyzję. Chciałbym mieć możliwość osobiście zobaczyć sporną akcję, bo mam prawo nie zawsze dowierzać prawidłowości decyzji sędziego - dodał Kovacz. Rewelacyjnie grający ostatnio Irańczycy coraz częściej są stawiani w gronie tych, którzy mogą sprawić niespodziankę w mistrzostwach. W drugiej fazie spotkają się z "Biało-czerwonymi", z którymi w tym roku grali już czterokrotnie. - Dzięki czterem meczom w Lidze Światowej wiemy sporo o reprezentacji Polski, jednak teraz są dwie podstawowe różnice. Wcześniej nie grał w zespole Paweł Zagumny, a jego obecność - mówiąc krótko - robi różnicę. Po drugie nasze przegrane wówczas dwa spotkania w Polsce wiązały się z tym, że byliśmy już pewni awansu do turnieju finałowego i pozwoliło to nam na pewne eksperymenty - wspomniał Kovacz. Zanim dojdzie jednak do pojedynku z "Biało-czerwonymi" Iran rywalizację w drugiej fazie rozpocznie w Bydgoszczy od spotkania z Australią. Początek o godz. 20.25.