<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/polska-australia-na-ms-siatkarzy,4111" target="_blank">Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Polska - Australia!</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/polska-australia-na-ms-siatkarzy,id,4111" target="_blank">Zapis relacji na żywo z meczu Polska - Australia dla urządzeń mobilnych</a> Polacy po efektownym zwycięstwie nad Serbią w meczu otwarcia mistrzostw świata przenieśli się do Wrocławia, gdzie w Hali Stulecia rozegrają swoje pozostałe mecze w pierwszej fazie turnieju. Drugim przeciwnikiem "Biało-czerwonych" była Australia, z którą mieli rachunki do wyrównania. Podczas igrzysk olimpijskich w Londynie Orły przegrały z tym zespołem, co sprawiło, że w ćwierćfinale trafili na Rosjan. "Sborna", późniejszy mistrz olimpijski, zakończyła olimpijski sen Polaków. Nadarzyła się zatem doskonała okazja do rewanżu. Australijczycy, podobnie jak Polacy, wygrali swój pierwszy mecz bez straty seta, ale rywala mieli zdecydowanie łatwiejszego - Kamerun. Gwiazdą ekipy prowadzonej przez znanego argentyńskiego trenera Jona Uriarte jest mierzący 212 cm wzrostu Thomas Edgar. Na tego wielkoluda nasi musieli zwrócić szczególną uwagę. Zwycięskiego składu się nie zmienia - w myśl tej zasady postąpił selekcjoner Orłów Stephane Antiga, który na boisko desygnował identyczny wyjściowy skład, jak w starciu z Serbią. Hala Stulecia wypełniła się po brzegi, ale kibiców było dziesięć razy mniej niż na Stadionie Narodowym. Fani jednak od samego początku gorąco zagrzewali "Biało-czerwonych" do boju i żywiołowo reagowali na każdą udaną akcję. Mecz z Australią gospodarze mundialu rozpoczęli wyśmienicie od skutecznego bloku. Potem błędy w ataku popełnili Edgar oraz Luke Smith i zrobiło się 3:0. Australijczycy w końcu zaczęli zdobywać punkty, ale nasi grali spokojnie. Michał Winiarski, Mateusz Mika i Paweł Zatorski dobrze przyjmowali zagrywkę rywali, zapewniając Pawłowi Zagumnemu komfort w rozegraniu. Przy stanie 6:4 kibice oglądali długą wymianę pełną soczystych ataków i doskonałych obron z jednej i drugiej strony. W końcu "Guma" kapitalnie zagrał do Piotra Nowakowskiego, który wbił gwoździa z przesuniętej krótkiej, wywołując ogromny aplauz. Polacy odrobili zadanie domowe dobrze ustawiając się w obronie i często podbijając ataki Australijczyków. Kontry "Biało-czerwonych" były zabójcze, a w rolach głównych wystąpili Mariusz Wlazły i Mika. Przewaga "Biało-czerwonych" rosła. Na drugiej przerwie technicznej nasi siatkarze prowadzili 16:10. Potem było jeszcze lepiej. Australijczycy nie mogli skończyć ataku. Nawet wielkolud Edgar nie był w stanie umieścić piłki w boisku. Świetnie w defensywie spisywał się zwłaszcza Paweł Zatorski, a koledzy nie marnowali jego wysiłku. Po skutecznym ataku Miki z drugiej linii Polacy mieli setbola (24:15). Rywale dwie piłki setowe obronili, ale Aidan Zingel zepsuł zagrywkę i było po secie, którego Polacy wygrali pewnie 25:17. <a href="http://sport.interia.pl/forum/siatkarze-duma-polakow--tematy,dId,2496301" target="_blank">Pogratuluj Orłom zwycięstwa!</a> Dosyć łatwe zwycięstwo w pierwszej partii nie wprowadziło w naszych szeregach rozluźnienia, a Australijczycy nie zamierzali się łatwo poddać. Coraz więcej piłek było kierowanych do Edgara, który nie mylił się w ataku. Oglądaliśmy zaciętą walkę punkt za punkt. Przy stanie 6:5 dla Polski Karol Kłos zaatakował z krótkiej, a sędzia pokazał aut. Antiga po raz pierwszy w tym spotkaniu skorzystał z systemu wideoweryfikacji. Okazało się jednak, że to arbiter miał rację. Przełomowy moment seta miał miejsce, kiedy na tablicy wyników był remis 13:13. Wtedy to "Biało-czerwoni" zdobyli trzy punkty z rzędu - Winiarski wykorzystał świetną zagrywkę Wlazłego skutecznie atakując z przechodzącej piłki, a potem Kłos i Wlazły popisowo skończyli kontry. Na drugą przerwę techniczną nasi schodzili prowadząc 16:13. Polacy trzymali rywali na bezpieczny dystans. Przytrafiła im się jednak chwila przestoju, co wykorzystali Australijczycy, zbliżając się na jeden punkt (19:20). Natychmiast zareagował Antiga biorąc przerwę. Uwagi selekcjonera pomogły, bo po powrocie na boisko Polacy zagrali koncertowo, nie pozwalając Australijczykom zdobyć nawet jednego punktu do końca partii! Świetnie w końcówce spisał się Winiarski, a ostatni punkt był dziełem Nowakowskiego, który popisał się efektownym blokiem. Polacy nie zwolnili tempa w trzecim secie. Australijczycy ambitnie walczyli i starali się dorównać naszym kroku. Stopniowo jednak "Biało-czerwoni" budowali przewagę. Zagumny znakomicie kierował grą często gubiąc blok rywali. Na pierwszej przerwie technicznej Polacy prowadzili 8:6, a na drugiej 16:13. W końcówce podopieczni Antigi włączyli piąty bieg. Wlazły "przebił" się przez blok Australijczyków, a Nowakowski pojedynczym blokiem zatrzymał Zingela i było już 21:16. Uriarte w krótkim czasie wykorzystał dwie przerwy, żeby wybić nasz zespół z uderzenia, ale nic to nie pomogło. Po efektownej krótkiej Kłosa mieliśmy meczbola (24:18). Za sprawą Edgara Australijczycy zdobyli trzy punkty z rzędu, a w następnej akcji Kłos został zablokowany (22:24). W końcu jednak Polacy zadali decydujący cios. Kłos tym razem ze środka się nie pomylił i drugie zwycięstwo Polaków bez straty seta stało się faktem. W pozostałych wtorkowych meczach grupy A Serbia wygrała z Argentyną 3:1, a Wenezuela z Kamerunem również 3:1. Robert Kopeć, Wrocław Polska - Australia 3:0 (25:17, 25:19, 25:22) Polska: Paweł Zagumny, Michał Winiarski, Karol Kłos, Mariusz Wlazły, Mateusz Mika, Piotr Nowakowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Dawid Konarski, Fabian Drzyzga Australia: Aidan Zingel, Thomas Edgar, Adam White, Nehemiah Mote, Grigory Sukochev, Luke Smith, Luke Perry (libero) oraz Thomas Douglas-Powell, Harrison Peacock