Zobacz aktualną tabelę "polskiej" grupy E Walczący o awans do kolejnej fazy mistrzostw świata siatkarze reprezentacji Stanów Zjednoczonych niespodziewanie przegrali z Argentyną 2:3 swoje ostatnie spotkanie w Bydgoszczy. Mecz dobrze rozpoczęli Argentyńczycy. Świetnie w ataku i na zagrywce spisywał się Facundo Conte, dzięki któremu podopieczni trenera Julio Velasco szybko objęli prowadzenie 7:2. Po pierwszej przerwie technicznej do gry wrócili Amerykanie dzięki poprawie skuteczności na zagrywce. Przy stanie 15:12 dla siatkarzy z Ameryki Południowej piłkę do gry tak skutecznie wprowadzał Maxwell Holt, że reprezentanci USA doprowadzili do remisu i chwilę później przełamali wynik na swoją korzyść. Ostatecznie wygrali pierwszego seta 25:19. Przez większość drugiej partii Argentyńczycy gonili rywali. Emocje zaczęły się po drugiej przerwie technicznej, kiedy to na tablicy wyników pojawił się remis 21:21. Tym razem w końcówce skuteczniejsi byli podopieczni Julio Velasco, którzy w grze na przewagi okazali się lepsi wygrywając 28:26. Po pierwszej przerwie technicznej w secie trzecim prowadzenie objęli Argentyńczycy i ku zadowoleniu kibiców, którzy szczelnie wypełnili bydgoską halę Łuczniczka, utrzymali je do końca seta. Zaskoczeni takim obrotem sprawy Amerykanie byli coraz bardziej pogubieni, sporo punktów tracili także na zagrywce. To doprowadziło do przegranej i niespodziewanego prowadzenia podopiecznych trenera Velasco 2:1 w całym spotkaniu. Naprawdę gorąco w obozie Stanów Zjednoczonych zrobiło się, kiedy mimo prowadzenia przez większość czwartej partii rywale dogonili ich na 22:23. Jednak najpierw autowy serwis Nicolasa Uriarte, a potem zagrywka w siatkę Javiera Filardiego doprowadziły w Bydgoszczy do tie-breaka, w którym ważyły się losy awansu USA do dalszej części turnieju. Decydujący set okazał się końcem przygody zawodników Johna Sperawa w tegorocznych mistrzostwach świata. Amerykanie nie byli w stanie znaleźć recepty na niesionych niesamowitym dopingiem Argentyńczyków i ostatecznie przegrali 11:15, a całe spotkanie 2:3. Wynik z Bydgoszczy spowodował, że bez względu na rozstrzygnięcia w spotkaniu Polska - Francja w Łodzi, biało-czerwoni awansowali już do czołowej szóstki turnieju. Stawką tego pojedynku jest pierwsze miejsce w tabeli grupy E. W drugim spotkaniu w Bydgoszczy zmierzą się reprezentacje Australii i Włoch. Początek spotkania o godz. 20.25 USA - Argentyna 3:2 (19:25, 28:26, 25:20, 23:25, 15:11) Argentyna: Sebastian Sole, Luciano De Cecco, Facundo Conte, Martin Ramos, Jos Luis Gonzalez, Javier Filardi - Sebasti n Closter (libero) oraz Santiago Darraidou, Nicolas Uriarte, Pablo Crer, Gustavo Federico Porporatto. USA: David Lee, Matthew Anderson, Paul Lotman, Maxwell Holt, Micah Christenson, Taylor Sander - Erik Shoji (libero) oraz David Smith.