Australia w pierwszym spotkaniu MŚ łatwo pokonała we wrocławskiej Hali Stulecia Kamerun 3:0. Kapitan zespołu Aidan Zingel nie ukrywał zadowolenia z wygranej, ale szybko też dodał, że to dopiero początek turnieju i wielkich wniosków nie można z tego jednego zwycięstwa wyciągać. "Zdajemy sobie sprawę, że te najważniejsze i najcięższe mecze dopiero przed nami. Dlatego ogromnie się cieszymy z trzech punktów, ale już zaczynamy myśleć o najbliższym spotkaniu z Polską. To na pewno będzie znacznie trudniejszy dla nas pojedynek niż ten z Kamerunem" - dodał. W podobnym tonie wypowiadał się szkoleniowiec australijskiego zespołu Jon Uriarte. Dodatkowo wspomniał o spotkaniu jego zespołu z Polską na igrzyskach olimpijskich w Londynie w 2012 roku. Zdecydowanym faworytem byli wówczas biało-czerwoni, ale to "Kangury" cieszyły się ze zwycięstwa 3:1. "To nie ma teraz już żadnego znaczenia. To już przeszłość i liczy się tylko spotkanie we wtorek, które na pewno będzie inne, bo nie ma dwóch takich samym meczów" - krótko dodał. Australijczycy nie ukrywali, że duże wrażenie na nich zrobiło otwarcie mistrzostw i forma, jaką Polacy zaprezentowali w starciu z Serbią. "Spektakularne widowisko i spektakularny mecz. Oglądałem co prawda tylko pierwszego seta, ale widać było, że Polacy są świetnie przygotowani do mistrzostw. Zwycięstwo w takim stylu na pewno sprawi, że będą pewniejsi siebie. My musimy patrzeć jednak na siebie i jestem pewien, że wtorkowy mecz będzie wyglądał inaczej" - analizował Zingel. Trener Uriarte też stwierdził, że najpierw muszą koncentrować się na sobie i na własnej grze, a dopiero później będą myśleli o rywalach. "Mecz z Serbią pokazał, że francuska finezja i polska interpretacja tego mogą zdziałać cuda" - dodał selekcjoner Australii. Wtorkowych rywali z trybun w niedzielę podglądali trenerzy polskiej reprezentacji Stephane Antiga i Philippe Blain. Ten drugi przyznał, że Kamerun nie zawiesił wysoko poprzeczki i nie zmusił Australijczyków do wielkiego wysiłku. "To jednak nie zmienia faktu, że aby z nimi wygrać, będziemy musieli zaprezentować się podobnie jak w spotkaniu z Serbią. Musimy pamiętać, że wyrzucili oni z Ligi Światowej silną Francję, a nas pokonali na igrzyskach w Londynie" - dodał Blain. Polscy szkoleniowcy zwrócili też uwagę na świetnie dysponowanego w meczu z Kamerunem Thomasa Edgara, który był niemal nie do zatrzymania i zdobył 18 punktów. "Nie ma jednak zawodnika, którego nie można zatrzymać. Będziemy musieli po prostu popracować blokiem" - krótko skomentował Blain. Mecz Polska - Australia zostanie rozegrany we wtorek, początek o godz. 20.15.