"Nie jestem wcale usatysfakcjonowany wynikiem, bo straciliśmy seta, a plan był taki, by przycisnąć przeciwników i wygrać 3:0. Trzy odsłony układały się po naszej myśli, ale w drugiej nie zagraliśmy mądrze. Mieliśmy w końcówce szanse, ale nie wykorzystaliśmy ich. To nie było mądre. Finowie walczyli bardzo mocno i zasłużyli na zwycięstwo w tej odsłonie. To niby tylko jeden przegrany set, ale gdyby za tym poszedł kolejny, to oznaczałoby już stratę punktu. To samo przytrafiło się nam w meczu z Kubą. Jestem zadowolony z tego, jak wróciliśmy, ale były takie momenty, w których nie byłem szczęśliwy" - podsumował Heynen. W dalszej części rozmowy z dziennikarzami szkoleniowiec broniących tytułu "Biało-Czerwonych" skupił się jednak na pozytywnych aspektach. "Dobrze, że jesteśmy liderem grupy i mamy na koncie komplet punktów. Niewiele zespołów może pochwalić się tym" - zwrócił uwagę. Niedziela jest dniem odpoczynku dla jego drużyny. W poniedziałek czeka ją zaś w Warnie pojedynek z innym niepokonanym zespołem grupy D Iranem, a dzień później ze współgospodarzami turnieju Bułgarami. "Przed nami dwa trudne spotkania. Już nie mogę się doczekać pojedynku z Iranem. To będzie prawdziwy sprawdzian. Uwielbiam grać przeciwko rozgrywającemu tego zespołu Saeidowi Marouflakraniemu. To świetny facet" - podkreślił Heynen. Finowie zaskoczyli nieco biało-czerwonych, gdy w wyjściowym składzie zamiast będącego najmocniejszym punktem zespołu rozgrywającego Eemi Tervaporttiego pojawił się 40-letni Mikko Esko. Również na innych pozycjach doszło do zmian. "Mamy tu do rozegrania w ciągu pięciu dni cztery spotkania, więc ważnym było, aby wszyscy gracze byli w dobrej kondycji i zachowali jak najwięcej energii. Próbowałem dziś różnych wariantów. Mamy 14 siatkarzy do dyspozycji i każdy z nich zasługuje na to, by grać i próbować pomóc reprezentacji" - wyjaśnił trener "Suomich" Tuomas Sammelvuo. Od kilku lat rewelacją w siatkarskim świecie są fińscy kibice. Dotychczas za wzór w tym temacie uchodzili polscy fani. W sobotni wieczór obie grupy wspierały mocno swoich ulubieńców. Na trybunach Pałacu Kultury i Sportu w Warnie liczebnie dominowali sympatycy "Suomich", ale halę opuszczali w gorszych humorach niż zwolennicy ekipy Heynena. "Kibice byli dziś niesamowici. Zarówno nasi, jak i polscy fani stworzyli dziś prawdziwe siatkarskie święto" - ocenił Sammelvuo. Esko z kolei zwrócił uwagę, że w jego zespole dominowali młodzi zawodnicy. "Polacy są znacznie bardziej doświadczeni od nas i udowodnili to w tym spotkaniu. Ten mecz był bardzo ważny i przyniesie wiele korzyści naszym młodym siatkarzom. Nie zapominajmy, że dla kilku z nich to był debiut w tak dużej imprezie. Tego typu pojedynki bardzo im pomogą w przyszłości" - podsumował weteran fińskiej drużyny. Z Warny - Agnieszka Niedziałek