Włoscy siatkarze przegrali w sobotę swój pierwszy mecz w tegorocznych MŚ, ale pokazali kawał świetnej siatkówki i byli blisko, by ograć we Florencji Rosjan. Ulegli mistrzom Europy po pięciu setach walki, ale i tak zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie E i spokojny awans do trzeciej fazy turnieju. Przed wyjazdem do Turynu mieli jednak jeszcze jedno zadanie do wykonania w Mediolanie - pokonać rewelację turnieju, reprezentację Holandii. Oranje co prawda nie mieli już szans na awans, ale i tak na mecz z Italią wyszli, jak do walki w finale mundialu. Italia ruszyła do gry z Pomarańczowymi składem zapasowym, trener Gianlorenzo Blengini po ciężkim meczu z Rosją i przed decydującymi bojami w MŚ postanowił dać gwiazdom dzień wolnego, a przy okazji sprawdzić zmienników w boju. I wielkie było jego zdziwienie, gdy Oranje zbili Azzurrich w secie pierwszym do 16. Było co poprawiać, walka nabrała rumieńców, a Italia złapała wiatr w żagle w i wyrównała stan spotkania po zaciętej walce i świetnej końcówce w partii drugiej (25:20). Bardzo dobrze Holandia otworzyła partię trzecią, grała znów swoją ofensywną i efektowną siatkówkę, prowadziła już 18:12 i... przestała punktować. A Włosi poczuli krew i krok po kroku odrabiali straty. Dopadli rywali w końcówce, by wygrać seta po pełnej emocji walce 27:25 i wyjść na prowadzenie w meczu. I znokautować rywali w partii czwartej, bo utrata koncentracji i zapasu punktów z tej klasy rywalem nie może dobrze się skończyć. Azzurri w partii czwartej rozbili Oranje 25:1 i zakończyli tym samym drugą część MŚ. Włosi wygrali grupę E z bilansem siedmiu wygranych meczów i jedną porażką na koncie. Holendrzy zajęli miejsce trzecie i w poniedziałek będą wracać do Amsterdamu. Z Mediolanu do Turynu, oprócz gospodarzy, przeniosą się też Rosjanie, którzy trzema wygranymi w drugiej fazie zapewnili sobie awans. Finlandia, najsłabsza w tym gronie drużyna, również wraca do domu. Włochy - Holandia 3:1 (16:25, 25:20, 27:25, 25:15) Sędziowali: Paulo Turci (Brazylia), Luis Gerardo Macias (Meksyk) Widzów: ok. 5500