Lićwinko była cichą nadzieją medalową "Biało-czerwonych". Zakładano, że lekkoatletkę stać na skok, który może zagwarantować w Rio de Janeiro medal. Polka po zawodach nie ukrywała swojej sportowej złości. - Oczywiście, że jestem rozżalona i zdenerwowana. Od początku sezonu miałam problemy i mimo że treningi pokazywały, że pozbierałam się technicznie, wyszło to samo - zaczęła rozmowę po zawodach. Lićwinko dodała, że wysokość 1,97 m nie sprawiała jej w ostatnich latach najmniejszych problemów. - Byłam słabsza, w gorszych dyspozycjach, nie wiem, co się wydarzyło. Jestem strasznie zawiedziona swoją postawą - stwierdziła. Reprezentantka Polski powiedziała także, że jej przygotowania były dobre i dawały szansę na zajęcie lepszego miejsca. - Nie nastawiałam się, że to konkurs olimpijski, tylko jak na zwykłe zawody mistrzowskie. Byłam w dobrej kondycji psychicznej. Nie panikowałam po żadnej próbie. Podchodziłam do tego z twardą i chłodną głową - skomentowała swoje mentalne nastawienie - dorzuciła Kamila Lićwinko. Polka powiedziała także, że nie spodziewała się, że wysokość 1,97 zagwarantuje medal. Doceniła też postawę Ruth Beiti, która wygrała skok wzwyż w Rio de Janeiro. - Jestem bardzo zła, że nie byłam w stanie zakończyć tego przyzwoitym wynikiem. To jest tragedia. Szykowałam się do tego startu cztery lata. Obiecałam sobie, że odkuję się tutaj za czteroletnie niepowodzenia i nie zrobiłam tego - skwitowała swój występ.