Pięciokrotnego olimpijczyka bardzo ucieszył brązowy medal Moniki Michalik w zapasach. - Monice trzeba pogratulować tego występu, który jest ukoronowaniem jej kariery. Ma przecież na koncie medale z mistrzostw świata czy Europy, ale brakowało jej tego olimpijskiego. Wykorzystała swoją szansę i za to należą jej się słowa uznania. Szkoda natomiast Iwony Matkowskiej, bo też miała swoją okazję, ale jej nie wykorzystała - mówi Wolny. Złotego medalistę sprzed 20 lat pytamy o ocenę występu całej biało-czerwonej kadry. - Było parę niespodzianek, ale kilku naszych faworytów też odpadło. Na pewno należy pogratulować medalistom. Na trzech ostatnich igrzyskach zdobywaliśmy po 10 medali, teraz jest o jeden więcej, ale czy to jest sukces? Spójrzmy na Brytyjczyków. Cztery lata temu zdobyli 65 medali. Wszyscy mówili, no tak, bo to było u nich. Ale teraz tych medali zdobyli jeszcze o dwa więcej! - podkreśla. Nasz były świetny zapaśnik zwraca uwagę na to, że Wielka Brytania stworzyła swój system przygotowań olimpijskich. - Stało się to po igrzyskach w Atlancie, gdzie doznali klęski (Brytyjczycy zdobyli wtedy 15 medali z czego tylko jeden złoty - przyp. red.). U nas też pojawiają się różne pomysły. Pani minister Mucha po Olimpiadzie w Londynie stworzyła "złoty koszyk", dotowania tych dyscyplin, które są medalodajne. To nie jest jednak rozwiązanie i dobry pomysł, a raczej katastrofa. Ktoś kto dzisiaj jest słabszy, jutro może być przecież lepszy. Jeśli sami nie jesteśmy w stanie stworzyć takiego systemu, to popytajmy, jak inni sobie z tym radzą - przekonuje Wolny. Na przygotowania polskich olimpijczyków poszło w sumie przez cztery lata prawie 384 mln zł. Średnio jeden medal kosztował więc 35 mln złotych. - Nie można jednak wszystkiego tak rozpatrywać. Jeden związek, jak lekkoatletyczny, dostaje przecież więcej środków, a drugi mniej. Ważne, jak wszystko jest rozdysponowywane. Kolarstwo stworzyło sobie własny system i widać, że są efekty. Związek wioślarski od lat dobrze sobie radzi. Co do nas zapaśników, to trzeba poukładać szkolenie. W dniach 24-26 sierpnia w Radomiu mamy spotkanie trenerów stylu klasycznego. Sam mam swoje pomysły. Przede wszystkim trzeba postawić na najmłodszych, od grup kadetów przez juniorów. Nie może być tak, że zawodnik przychodzi do seniorów, a trzeba go uczyć podstaw - mówi złoty medalista olimpijski z Atlanty, który jeszcze niedawno był trenerem naszej kadry zapaśniczej w stylu klasycznym. Autor: Michał Zichlarz