Polacy w fazie grupowej spisywali się słabo i do końca drżeli o awans do ćwierćfinału. Pomocną dłoń wyciągnęli Niemcy, którzy nie odpuścili pojedynku z Egiptem i dzięki temu w najlepszej ósemce IO w Rio znaleźli się podopieczni Tałanta Dujszebajewa.Metamorfoza jaką przeszli "Biało-czerwoni" była niesamowita. W 1/4 finału Karol Bielecki i spółka w pięknym stylu pokonali faworyzowanych Chorwatów i znaleźli się w strefie medalowej. W półfinale stoczyli fantastyczny bój z późniejszymi mistrzami olimpijskimi Duńczykami przegrany jednak po dogrywce jednym golem (28-29).Była jeszcze szansa na zdobycie drugiego w historii polskiego szczypiorniaka medalu igrzysk. Niestety, Niemcy w meczu o brąz okazali się za mocni. Polacy zostali sklasyfikowani na czwartym miejscu. Po spotkaniu nasi zawodnicy nie kryli rozgoryczenia."Wynik był trochę lepszy niż nasza gra. Przegraliśmy pięć meczów, a wygraliśmy trzy. Mogliśmy igrzyska zakończyć lepiej. Tak naprawdę wracamy z niczym. Nie wiem, czy kiedykolwiek będzie mi dane zagrać na igrzyskach. O naszej walce szybko się zapomni, a gdybyśmy mieli medal, to zostałoby to już na zawsze" - stwierdził Mateusz Kus.Obrońca reprezentacji Polski winę za niepowodzenie wziął na siebie. "Chcieliśmy jak najszybciej zapomnieć o półfinale, żeby skupić się na meczu o brązowy medal. Cały turniej strasznie słabo zagrałem. Na pewno byłem najsłabszym elementem tej kadry i to zostało wykorzystane. Biorę to na siebie" - zaznaczył Kus. Zobacz materiał wideo: