Prezes PKOl-u Andrzej Kraśnicki na wniosek Polskiego Związku Narciarskiego włączył do składu reprezentacji na zimowe igrzyska w Pjongczangu dwóch alpejczyków Michała Kłusaka i Michała Jasiczka oraz snowboardzistę Oskara Kwiatkowskiego.
Wynika to z procedury uzupełniania kwot startowych w poszczególnych konkurencjach. Polska uzyskała jedno dodatkowe miejsce w narciarstwie alpejskim oraz kwalifikację zdobył Kwiatkowski.
Początkowo Polskę reprezentować miał tylko jeden alpejczyk, ale PKOl - przy ogłaszaniu składu - nie podał jego nazwiska. Miał to ustalić w najbliższych dniach Polski Związek Narciarski, ale dzięki zwiększeniu kwoty startowej w tej konkurencji federacja nie musiała wybierać między dwoma zawodnikami.
Kłusak ma wystąpić w konkurencjach szybkościowych, a Jasiczek w technicznych.
Tym samym liczba zawodników w reprezentacji Polski zwiększyła się do 60 (oraz rezerwowy bobsleista), a osób współpracujących do 77.
"Od początku było wiadomo, że są dla nas dwa miejsca - zawodnika i zawodniczki, ale chodziło o to, żeby w igrzyskach mogło wystartować dwóch alpejczyków. Zarówno Michał Kłusak, jak i Michał Jasiczek prezentują bardzo podobny poziom i trudno było dokonać wyboru w oparciu o konkretne kryteria, dlatego postanowiłem wstrzymać decyzję, a gdy okazało się, że możemy wysłać obydwu to tak postanowiliśmy. Wiadomo, że w ich przypadku walczyliśmy o sam udział, bo nie oczekujemy od nich żadnych fajerwerków. To jednak ważne dla środowiska alpejczyków w Polsce, że będzie tam miało dwóch narciarzy" - powiedział prezes PZN Apoloniusz Tajner.
W ostatnich dniach, gdy alpejczykom przysługiwało tylko jedno miejsce, swoje niezadowolenie głośno artykułował Kłusak oraz jego bliscy. 28-latek, jako najwyżej sklasyfikowany Polak w rankingu olimpijskim, nie godził się z faktem, że jego kosztem do Korei Południowej mógłby polecieć młodszy o cztery lata rodak.
Sprawę w mocnych słowach zdążyła skomentować siostra alpejczyka, Magdalena Kłusak, nagrywając materiał wideo i zarzucając niesłowność działaczom. "Panowie z zarządu nas oszukali. Najpierw mówili jedno, a potem drugie. Gdzie jest tutaj zasada fair-play i gdzie są jakiekolwiek zasady? Teraz dowiadujemy się, że nie liczy się to, jakim jesteś sportowcem i jakie masz wyniki, tylko liczy się to, jakie masz układy w zarządzie, w PZN i w TZN. Po to mamy trenować? Taki dajemy przykład innym młodym sportowcom? - denerwowała się pani Magdalena. Czas pokazał, że konflikt zakończył się happy-endem.
Prezes Tajner wiąże większe nadzieje z występem kobiet w tej dyscyplinie. "Maryna Gąsienica-Daniel, jak pojedzie na swoim poziomie, to może wywalczyć miejsce w okolicach pierwszej dziesiątki" - uważa.
1924 Chamonix - 9
1928 St. Moritz - 33
1932 Lake Placid - 16
1936 Garmisch Partenkirchen - 32
1948 St. Moritz - 29
1952 Oslo - 32
1956 Cortina D'Ampezzo - 52
1960 Squaw Valley - 13
1964 Innsbruck - 52
1968 Grenoble - 35
1972 Sapporo - 50
1976 Innsbruck - 56
1980 Lake Placid - 30
1984 Sarajewo - 30
1988 Calgary - 32
1992 Albertville - 53
1994 Lillehammer - 28
1998 Nagano - 39
2002 Salt Lake City - 30
2006 Turyn - 46
2010 Vancouver - 47
2014 Soczi - 59
2018 Pjongczang - 60