Konkurencja, w której ma rywalizować m.in. Maryna Gąsienica-Daniel, z powodu zbyt silnego wiatru w rejonie stacji narciarskiej Yongpyong Alpine Centre została przełożona na czwartek. - To rzeczywiście niefortunne, że nie możemy rozpocząć rywalizacji zgodnie z programem, ale bezpieczeństwo jest priorytetem. Jestem dobrze przygotowana, kilka dni przerwy nic nie zmieni. Wykorzystam ten czas na kontynuowanie treningu, mamy w wiosce olimpijskiej dobrze wyposażoną siłownię. Będę także wypoczywała, drzemka w ciągu dnia nie zaszkodzi, wykorzystam ten czas na naładowanie akumulatorów - powiedziała Shiffrin. Nie do końca zadowolona z odwołania zawodów była natomiast Francuzka Tessa Worley, mistrzyni świata w gigancie z 2013 roku z Schladming i z 2017 roku z Sankt Moritz. - Jestem trochę zaskoczona. Warunki nie były aż tak bardzo złe... Byłam przygotowana do startu. Decyzja zapewne była trudna, mam nadzieję, że warunki się poprawią - powiedziała Worley. Szef francuskiej ekipy alpejczyków Romain Velez stwierdził, że "to była mądra decyzja". - Warunki śniegowe są dość dobre, ale jest zbyt dużo wiatru. Dla mniej doświadczonych zawodniczek, to mogło być niebezpieczne - zaznaczył. W czwartek pierwszy przejazd zaplanowano na godz. 1.30 czasu polskiego, a drugi na 5.15. Tego dnia w programie igrzysk znalazł się także zjazd mężczyzn na trasie w Jeongseon przeniesiony z niedzieli (3.00). Przez najbliższe dwa dni prognoza meteorologiczna przewiduje w rejonie, gdzie będą rozgrywane konkurencje alpejskie wiatr wiejący z siłą dochodzącą do 72 km/h. W tej sytuacji poważnym problemem staje się także zapewnienie bezpieczeństwa zawodnikom, którzy wyciągiem gondolowym wjeżdżają na górę w rejon startu. Oglądaj igrzyska i poczuj te emocje gdziekolwiek jesteś! Sprawdź teraz