Dokładnie o 13.08, podczas defilady sportowców, na stadion weszła reprezentacja Polski z chorążym Zbigniewem Bródką, złotym medalistą sprzed czterech lat z Soczi. Polska ekipa na igrzyska w Pjongczangu liczy 62 sportowców, ale tylko 36 zawodników pojawiło się na dzisiejszej uroczystości. Zabrakło m.in. skoczków narciarskich, którzy już w sobotę będą rywalizować o medale na skoczni normalnej. Prezydent Korei Południowej Mun Dze In oficjalnie otworzył XXIII Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu. - Ogłaszam igrzyska za otwarte - oświadczył. Wszyscy czekali na to, w jaki sposób zapłonie olimpijski znicz i kto dostąpi tego zaszczytu. Dwie hokeistki wbiegły po schodach i przekazały pochodnię złotej medalistce igrzysk olimpijskich w Vancouver łyżwiarce figurowej Kim Yu-Na, która zapaliła znicz. Na zakończenie ceremonii widzowie na stadionie, a także miliony przed telewizorami na całym świecie zobaczyli pokaz sztucznych ogni. Po godzinie 12 po wielkim odliczaniu, w towarzystwie efektownego pokazu fajerwerków, rozpoczęła się uroczystość otwarcia igrzysk. Na niebie ukazał się wielki napis "Welcome!". Następnie na scenie pojawiła się grupka dzieci, "opowiadających" w niezwykły sposób o koreańskiej kulturze i historii tego kraju. Barwny pokaz i podróż od starożytności oczami dziecka zobaczyli widzowie na trybunach. Kilkanaście minut po 12 na trybunach pojawili się prezydent Korei Południowej i szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach, oficjalnie powitani. Na scenę wniesiono flagę Korei Południowej - gospodarza igrzysk olimpijskich. Chór odśpiewał w uroczysty sposób koreański hymn, a flaga powędrowała na maszt. Defiladę sportowców tradycyjnie rozpoczęła reprezentacja Grecji. Zaraz po Grekach pojawiło się tanecznym krokiem pięcioro sportowców z Ghany, a potem Nigeria i RPA. Skąd taka dziwna kolejność? Wszystko za sprawą koreańskiego alfabetu, który kazał w takiej właśnie kolejności wchodzić sportowcom na stadion. Niedługo później pojawiła się liczna i utytułowana reprezentacja Norwegii, a po chwili Duńczycy, którzy mają na koncie jeden medal w historii zimowych igrzysk. Po nich defilowali Niemcy. Nie zabrakło egzotycznych krajów, jak choćby Madagaskar w czteroosobowym składzie. Reprezentację Stanów Zjednoczonych wprowadziła saneczkarka Erin Hamil, która niosła flagę. Na tym tle doszło w ostatnich dniach do konfliktu, bo obrażony o to, że nie został chorążym, był panczenista Shani Davis. 45-letni skoczek narciarski Noriaki Kasai z flagą swojego kraju wszedł na stadion na czele reprezentacji Japonii. Janne Ahonen wprowadził Finów. Pod flagą olimpijską przemaszerowali sportowcy z Rosji. Taekwondzista Pita Taufatofua z Tonga, który zrobił furorę jako chorąży dwa lata temu w Rio, znów pojawił się na igrzyskach, tym razem zimowych. A startuje jako biegacz narciarski. Defiladę zamknęła reprezentacja Korei, wspólna, złożona z reprezentantów Korei Południowej i Północnej. Z flagą zjednoczonej Korei, niesioną przez dwóch chorążych. W ceremonii otwarcia wziął udział prezydent RP Andrzej Duda, a także minister sportu Witold Bańka. WS