W konkursie drużynowym podczas MŚ w Oberstdorfie Polacy zajęli trzecie miejsce. Choć przed ostatnią grupą prowadzili, to po konkursie byli bardzo zadowoleni z brązowego krążka. – Medal jest medal – przyznał Dawid Kubacki.
Piotr Żyła był "motorem napędowym" naszej kadry. Znowu miał tyle energii, co w konkursie na średniej skoczni. Tę moc potwierdził dwoma skokami na 139 m.
- W serii próbnej skoczyłem 115 m. Pomyślałem: "O nie, Oberstdorf jest mój". W konkursie poszedłem na pełny ogień i koledzy też - przyznał w rozmowie z Eurosportem.
Jako drugi w naszej drużynie skakał Andrzej Stękała. Ostatnio miał gorszy okres, ale dziś mógł być zadowolony ze swojego występu. Był to jego debiutancki medal w mistrzostwach świata.
- Będziemy polerować, żeby następnym razem był złoty - żartował w Eurosporcie Stękała.
- Cieszę się z dwóch dobrych skoków. Ile mogłem, tyle dałem. To mnie satysfakcjonuje - dodał.
W końcu powody do radości miał też Kamil Stoch. Przyznał, że dziś w jego skokach wszystko dobrze funkcjonowało.
- Zrobiłem to, co trzeba było. W końcu coś zaskoczyło, mogłem się cieszyć w powietrzu i celebrować każdą sekundę - powiedział po konkursie.
Jako ostatni skakał Dawid Kubacki. Nie udało mu się utrzymać pierwszego miejsca, ale i tak był zadowolony.
- Medal jest medal. Mam trochę niesmak po drugiej serii, choć według trenera skok był fajny. Na dole nie było wsparcia, ciężko się leciało, ale jest radość z medalu - zakończył.
MP
Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!