Po konkursie na dużej skoczni w Oberstdorfie w internecie zawrzało. Fani zaczęli rozpisywać się o rzekomo skrzywdzonym Piotrze Żyle. Stanowczo zareagował na to Adam Małysz. - To jest często aż przykre - skomentował niektóre zachowania polskich kibiców.
W piątkowym konkursie Żyła zajął czwartą lokatę. Miejsce na podium przegrał o trzy punkty. W drugiej serii oddał najdłuższy skok dnia na 137 m, ale łącznie w tej próbie odjęto mu aż 17,8 pkt.
Sam skoczek jak i pozostali członkowie polskiej ekipy spokojnie podeszli do całej sprawy, nie szukając sensacji. We wpisach kibiców od razu pojawiły się jednak słowa o "kombinacji, przekrętach, czy manipulacji".
Pytany o całą sprawę Adam Małysz ostro zareagował.
- Żyjemy tym, bo to już taki nasz sport narodowy, oprócz piłki nożnej i siatkówki - powiedział.
- Ale zachowanie fanów jest często aż przykre. Z jednej strony cieszymy się, że kibice nas kochają i są za nami tak mocno, a z drugiej czasem przekracza to zdrowy rozsądek. Czasem musimy się z tego tłumaczyć. Nie jest to łatwe - podkreślił nasz były znakomity skoczek, a obecnie dyrektor w Polskim Związku Narciarskim.
- Kibice bardzo mocno reagują - zaznaczył Małysz. - Wiemy, co się stało z jednym dziennikarzem, który nazwał Piotrka Żyłę klaunem - przypomniał niedawny tekst o Polaku w jednej z niemieckich gazet.
Niemiecki dziennikarz, który pisząc o Żyle użył słowa "klaun", niekoniecznie mając na celu obrażanie skoczka, również został ostro potraktowany przez polskich internautów. Słusznie?
- Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię. Ja do tego nic nie mam - powiedział nam w Oberstdorfie Żyła.
- Lubię być taki, jaki jestem. Lubię poczuć emocje i cieszyć się z tego, że mogę walczyć, że mogę tu być - krótko odpowiedział.
Z Oberstdorfu Waldemar Stelmach