W pierwszej serii skoczył 130,5 m i był ósmy. Druga próba była znacznie gorsza. Polak przegrał z pogodą i wylądował na 119 m. W efekcie spadł na 15. pozycję. - Nie trafiłem z warunkami. Dwa lata temu w Seefeld trafiłem, a teraz nie, wyrównało się. Mimo to jestem zadowolony. Skoki były dobre, zabrakło szczęścia - powiedział Kubacki w rozmowie z Telewizją Polską. Protest trenerów Przed oboma skokami Kubacki musiał schodzić z belki. Po konkursie sztab polskiej kadry miał pretensje do organizatorów o brak posłania przedskoczka. Sam Kubacki nie był taki stanowczy. - Nie pamiętam dokładnie, jaki jest przepis, ale chyba gdy trzy razy schodzi się z belki, to obowiązkowo musi pojawić się przedskoczek. W innych przypadkach to tylko dobra wola - powiedział. Jutro Polacy będą mieli szansę na medal jeszcze w konkursie drużynowym. Kubacki przyznaje, że nie potrzebuje dodatkowej mobilizacji. - Może Piotrek musi się dodatkowo nakręcać? Każdy ma inaczej. Ja mam swój plan - powiedział. MP Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!