Triumf reprezentacji Niemiec w konkursie mieszanym na mistrzostwach świata w Oberstdorfie był o tyle radosny dla gospodarzy, co zaskakujący. Zdziwienia nie ukrywali nawet zawodnicy zwycięskiej ekipy.
Niemcy, skaczący w składzie: Katharina Althaus, Markus Eisenbichler, Anna Rupprecht i Karl Geiger, obronili tytuł z Seefeld. Tym razem nie byli faworytami do złotego medalu, a mimo to sięgnęli po niego czwarty raz z rzędu na mistrzostwach świata.
Gospodarze zostawili w pokonanym polu Norwegię z Halvorem Egnerem Granerudem na czele, a także Austrię. Poza podium wylądowały Słowenia i Japonia. Szóste miejsce zajęła Polska.
"Szaleństwo", "rewelacja", "fantastyczna czwórka", "Niemcy zaskoczyli wszystkich" - komentują triumf gospodarzy media w tym kraju.
- To niesamowite. Nigdy nie pomyślałbym, że wygramy. To był po prostu wspaniały dzień - tak o sukcesie Niemców mówił jego współtwórca Markus Eisenbichler. - Przed zawodami spodziewałem się raczej czwartego czy piątego miejsca - dodał.
- Szczególnie nasze kobiety skakały dziś niewiarygodnie dobrze, Karl Geiger też wykonał świetną robotę - podkreślił Eisenbichler, któremu dzień wcześniej nie wyszedł konkurs indywidualny. W niedzielę zdobył swój piąty złoty medal w historii mistrzostw świata.
O "szaleństwie" i niespodziewanym złocie mówiła też świetnie skacząca w konkursie Katharina Althaus.
- To było dla nas całkowicie zaskakujące, po prostu niewiarygodne - stwierdził trener męskiej części reprezentacji Niemiec, Stefan Horngacher.
Austriak jeszcze niedawno prowadził ekipę "Biało-Czerwonych". Polacy w niedzielnym konkursie zajęli szóste miejsce, dokładnie tak samo jak przed dwoma laty w Seefeld.
W Obertstdorfie rywalizowali w składzie: Anna Twardosz, nowy mistrz świata Piotr Żyła, Kamila Karpiel i Dawid Kubacki.