Polacy po 52 latach po raz drugi awansowali na mistrzostwa świata. W pierwszym meczu w Pekinie pokonali Wenezuelczyków. Po meczu powiedzieli: Mike Taylor (trener reprezentacji Polski): "Jestem dumny z zespołu, wysiłku, jaki włożył w ten pierwszy mecz w mistrzostwach świata. Chcę też wyrazić szacunek i uznanie dla Wenezueli, która znakomicie zaczęła spotkanie. Wyszliśmy trochę zdekoncentrowani, kilka strat, nieudanych podań i rywale wyszli na prowadzenie. Poprawiliśmy grę zaraz po pierwszej kwarcie. Włożyliśmy większy wysiłek w obronie. Kluczem była walka o zbiórki i praca zespołu, m.in. odpowiednie decyzje rzutowe. - Zapracowaliśmy na wielki start w turnieju. W pewnym sensie był to "mecz Sokoła". Michał Sokołowski miał na niego wpływ w wielu różnych aspektach. Podobnie Adam "Bestia" Hrycaniuk - najwyższej klasy obrońca, znakomicie zbierający. Dotychczas nie wyróżniał się w grze ofensywnej, ale dzisiaj pokazał wszystko: 10 punktów, 10 zbiórek, trzy asysty i przechwyt. Trenerzy uwielbiają takich zawodników - zespołowych robotników od obrony". Michał Sokołowski (Polska): To było wspaniałe doświadczenie, pierwszy mecz na mistrzostwach świata po 52 latach. Wygrał dziś cały zespół. O meczu z Chinami jeszcze nie myślimy. Koncentrowaliśmy się na Wenezueli. Adam Hrycaniuk (Polska): "Staraliśmy się robić wszystko, aby dorównać siłą i walecznością Wenezuelczykom. Od samego początku wiedzieliśmy, że będą chcieli narzucić swój styl gry. Faktycznie momentami tak było. Skakali nam po głowach, nie mogliśmy ich zastawić. Walczyliśmy, żeby zebrać piłki odbijające się na trzeci, czwarty mecz, ale summa summarum postawiliśmy im się i wygraliśmy, co nas bardzo cieszy. Mateusz Ponitka (Polska): "Spodziewaliśmy się bardzo fizycznego meczu. Wenezuelczycy zapowiedzieli na konferencji, że nie interesuje ich nasz zespół tylko walka i twarde granie. Pierwsze minuty meczu były trochę na rozpoznanie, trochę tremy, może emocji związanych z debiutem w światowym turnieju. Zaczęliśmy nerwowo, daliśmy im otwarte pozycje do rzutu. Ale od drugiej kwarty pokazaliśmy na co nas stać. Zagraliśmy swoją obronę, zamknęliśmy im pozycje w ataku i skończyła się ich gra. To my kontrolowaliśmy sytuację na boisku. W kolejnym meczu z Chinami czeka nas duże wyzwanie. Myślę, że ta hala będzie pełna w poniedziałek. Dzisiaj zaczynamy przygotowania. Aaron Cel (Polska): "Kluczem do zwycięstwa było to, że byliśmy skoncentrowani i graliśmy naszą grę przez 40 minut. Fakt, że pierwsza kwarta była dla nich bardzo udana, ale utrzymaliśmy tę koncentrację, nie panikowaliśmy. W drugiej dogoniliśmy ich, przegoniliśmy i utrzymaliśmy przewagę. Z dzisiejszego zwycięstwa nad solidną Wenezuelą możemy być naprawdę dumni. Chińczycy nie grają tak twardo, ale mają inne atuty. Mijamy ich w hotelu, więc wiemy, że wszyscy są bardzo wysocy, grają totalnie inną grę. Trzeba być bardzo skupionym, bo na pewno mecz w gospodarzami będzie najtrudniejszy w grupie". A.J. Slaughter (Polska): Zagraliśmy bardzo dobrze w obronie. Wiedzieliśmy, czym jest ten mecz dla polskich kibiców, pierwszy po 52 latach na mistrzostwach świata. zwycięstwo ustawiło nas w bardzo dobrej pozycji przed kolejnymi meczami w turnieju. Fernando Duro (trener Wenezueli): "Po naszym dobrym początku, w drugiej kwarcie, wygranej 24:12, Polska zaznaczyła swoją wartość. Nie robiliśmy dobrze na parkiecie wielu małych rzeczy, popełniliśmy zbyt dużo błędów. Z kolei rywale zagrali znakomite spotkanie. Dla nas nie był to ostatni mecz w mistrzostwach. Musimy odpocząć i skoncentrować się na następnych". Pedro Chourio (Wenezuela): "Nie realizowaliśmy przyjętego planu taktycznego. Nie graliśmy swojej koszykówki. Oni byli agresywni od początku. Uzyskali przewagę, której nie udało się odrobić mimo kilku szans". Z Pekinu - Marek Cegliński