To wielki dzień w historii polskiego basketu. Po 52 latach przerwy "Biało-Czerwoni" wrócili na koszykarski mundial i w meczu inauguracyjnym turnieju w Chinach zmierzyli się z Wenezuelą. Forma Polaków w sparingach rozgrywanych przed mistrzostwami nie napawała wielkim optymizmem. Podopieczni Mike'a Tylora wygrali tylko trzy z dziesięciu potyczek (z Jordanią, Holandią i Iranem), lecz bilans Wenezuelczyków był niewiele lepszy - cztery zwycięstwa, sześć porażek.Przed spotkaniem Trener Taylor podkreślał, że ekipa "La Vinotinto" to ograny zespół, występujący od kilku lat w podobnym składzie, ale wierzył w swoich zawodników. "Rywale są trochę bardziej doświadczeni na arenie światowej niż my. Dodatkowo są bardzo atletyczni, grają twardo. Ale my jesteśmy gotowi do tego meczu, świadomi wykonanej pracy i swojej wartości" - zapewniał. Pierwszą piątkę reprezentacji Polski utworzyli: rozgrywający A.J. Slaughter, rzucający Mateusz Ponitka, skrzydłowi Aaron Cel i Adam Waczyński oraz środkowy Adam Hrycaniuk. Największym walorem Wenezuelczyków jest obrona - dość szybko została ona jednak złamana przez naszych koszykarzy i już po dwóch pierwszych akcjach i celnych rzutach Hrycaniuka i Ponitki prowadziliśmy 4:0. Mistrzowie Ameryki Południowej mieli problemy z przedarciem się pod nasz kosz, toteż w początkowych minutach oddali dwa celne rzuty za trzy. Polacy szybko roztrwonili swoją przewagę i to Wenezuela znalazła się na czele. W pierwszej części gry zawodnicy z Wenezueli oddali aż pięć celnych rzutów z dystansu, lecz mimo to Biało-Czerwoni utrzymywali ciągły kontakt z rywalami i takle potrafili zaliczyć trafienie za trzy punkty. Zrobił to Slaughter, stając się pierwszym reprezentantem Polski w historii, który dokonał tej sztuki na mistrzostwach świata. Pierwsza kwarta upłynęła jednak pod znakiem rzutów osobistych i zakończyła się wynikiem 22:24. Pierwsze "oczka" w drugiej kwarcie zapewnił naszej ekipie trafieniem z dystansu Michał Sokołowski. Polacy rozkręcali się w tym elemencie gry z minuty na minutę - później kolejnym widowiskowym, a co najważniejsze celnym rzutem, popisał się Waczyński. Z biegiem Wenezuelczycy zaczęli coraz bardziej odstawać od Biało-Czerwonych, przede wszystkim fizycznie, co przełożyło się na wypracowanie solidnego prowadzenia przez podopiecznych trenera Taylora.Świetnie wyglądała w drugiej kwarcie współpraca Polaków w ofensywie, akcje naszych koszykarzy w większości przypadków nie były przypadkowe, a dobrze wypracowywane. Pod koniec tej partii nasza skuteczność zaczęła wprawdzie nieco szwankować, ale przełamanie przyniosły rzuty osobiste wykonywane przez Ponitkę, z których jeden został wykorzystany. Rzucający odkuł się później za nieudaną próbę widowiskową akcją indywidualną - zdobył w niej punkty, a także wywalczył rzut wolny. W drugiej kwarcie Polacy powtórzyli wynik punktowy z pierwszej odsłony, grając przy tym znacznie skuteczniej w defensywie, dzięki czemu pierwsza połowa meczu zakończyła się ośmiopunktowym prowadzeniem Polaków.Biało-Czerwoni źle weszli w drugą połowę meczu - pierwsze trzy trafienia należały do Wenezueli, a nasza przewaga stopniała już tylko do dwóch punktów. Przełamanie przyniósł dopiero rzut za trzy Cela. Po tym ważnym koszu Polacy potrafili wrócić do gry z poprzedniej partii i ponownie odskoczyć przeciwnikom na bezpieczny dystans kilku, z czasem nawet kilkunastu punktów. Końcówka trzeciej kwarty była nieco nerwowa i pozwoliła Wenezuelczykom zbliżyć się do naszych reprezentantów. Mimo to podopieczny trenera Taylora podchodzili do ostatniej części meczu z przewagą dziewięciu punktów. Ostatnią kwartę Polacy rozpoczęli od trzech punktów Sokołowskiego. W ostatnich minutach Biało-Czerwoni grali mądrze i skutecznie, nie pozwalając sobie na roztrwonienie tak ciężko wypracowanego prowadzenia.\Zawodnikiem tego meczu został wybrany Mateusz Ponitka.Trener Taylor może być dziś bardzo zadowolony ze swoich podopiecznych. Nasi reprezentanci świetnie zainaugurowali swoje pierwsze od 52 lat koszykarskie mistrzostwa świata i z nadzieją mogą podchodzić do kolejnych starć. Już dzisiaj o 14.00 w drugim meczu grupy A grający przed własną publicznością reprezentanci Chin zmierzą się z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Kolejny mecz Polaków odbędzie w poniedziałek 2 września o godzinie 14.00. Naszym przeciwnikiem będą gospodarze imprezy. Polska - Wenezuela 80:69 (22:24, 22:12, 16:15, 20:18) Polska: Michał Sokołowski 16, Mateusz Ponitka 15, Adam Waczyński 13, Aaron Cel 12, Adam Hrycaniuk 10, A.J. Slaughter 7, Karol Gruszecki 3, Łukasz Koszarek 2, Damian Kulig 2, Aleksander Balcerowski 0 Wenezuela: Pedro Chourio 15, Nestor Colmenares 14, Dwight Lewis 12, Michael Carrera 5, Heissler Guillent 5, Miguel Ruiz 5, Gregory Vargas 5, Jhornan Zamora 5, Jose Vargas 2, Anthony Perez 1, Luis Bethelmy 0, Windi Graterol 0 Tomasz Brożek Wyniki: Polska - Wenezuela 80:69 (22:24, 22:12, 16:15, 20:18) Chiny - Wybrzeże Kości Słoniowej 70:55 (14:16, 15:13, 22:12, 19:14) tabela pkt M Z P kosze 1. Chiny 2 1 1 0 70:55 2. Polska 2 1 1 0 80:69 3. Wenezuela 1 1 0 1 69:80 4. WKS 1 1 0 1 55:70 2. kolejka: poniedziałek, 2 września WKS - Wenezuela (godz. 10.00 polskiego czasu) Polska - Chiny (godz. 14.00 polskiego czasu)