Kapitan "Biało-Czerwonych", który jesienią rozpocznie szósty kolejny sezon w lidze hiszpańskiej, w polskim obozie może się uważać za eksperta od rozgrywek ACB, a po stronie rywali za dobrego rozmówcę o reprezentacji znad Wisły. Po wtorkowym przedmeczowym treningu w Oriental Sports Center, udzielił wywiadu reporterowi Radia Marca, mówiąc po hiszpańsku płynnie, bez dobierania słów. Wysłannikowi PAP opowiadał o swoich znajomych z ligi ACB i sposobie, w jaki można im się przeciwstawić. - Hiszpania to naprawdę klasowa drużyna. Ma w składzie czterech graczy z NBA, trzech z Barcelony, dwóch z Realu Madryt. Myślę jednak, że nie grają jeszcze tej koszykówki, którą chcieliby grać, i my możemy to wykorzystać. Musimy przede wszystkim grać mądrze, nie przegrywać pojedynków jeden na jeden, nie tracić piłki. Starać się też walczyć o każdą możliwą zbiórkę, nie dawać im okazji do ponowienie ataku. Na pewno będziemy dużo bliżej zwycięstwa, jeśli skupimy się właśnie na tych rzeczach - zauważył. W przegranym 65:91 niedzielnym meczu z Argentyną w polskim zespole, zaskoczonym presją rywali na graczy z piłką, szwankował atak. Podopieczni trenera Mike'a Taylora trafili tylko 38 procent rzutów z gry (24/63), w tym 29 proc. za trzy punkty (7/24) oraz 59 proc. wolnych (10/17). Mieli też aż 23 straty. - Myślę, że atak przyjdzie w dzisiejszy meczu. Jesteśmy mądrym i dojrzałym zespołem. Najważniejsze jest to, żeby grać solidnie w obronie i nie tracić piłek - podkreślił. Począwszy od 1980 roku i igrzysk w Moskwie Polska przegrała z Hiszpanią dziewięć kolejnych spotkań o punkty. Ostatni raz przed czterema laty w Lille, w 1/8 finału Eurobasketu. Wówczas ulegli drużynie Pau Gasola 66:80, remisując po trzech kwartach 55:55, a jeszcze w 35. minucie wynik nie był przesądzony. Skoro wtedy Polacy potrafili tak długo dobrze grać z faworytem, to może tym razem uda się przez całe 40 minut? - Oczywiście, że pamiętamy tamto spotkanie. Wydaje mi się, że Hiszpanie mieli wtedy dużo lepszy zespół niż teraz. Postaramy się sprawić niespodziankę. My też na pewno jesteśmy inną drużyną, bardziej dojrzałą. Trenujemy i gramy razem bardzo długo. Skład Hiszpanii się zmienia, czasami brakuje któregoś z graczy. Tak czy inaczej zdajemy sobie sprawę, że to oni są faworytem. My jednak wierzymy w siebie - zapewnił Waczyński. Hiszpania to cała plejada klasowych zawodników, ale specjalną uwagę, zdaniem kapitana Polaków, trzeba zwrócić na lidera zespołu, rozgrywającego Ricky'ego Rubio. - Jest ich motorem napędowym. Dyryguje całym atakiem, gra bardzo mądrze, ma dużo asyst, punktów. Od niego tak naprawdę wszystko się zaczyna. Cała reszta jest oczywiście znakomitym dopełnieniem. Marc Gasol zwraca na siebie uwagę w strefie podkoszowej. To solidny zespół, ale mający swoje słabości. Postaramy się to wykorzystywać - zadeklarował kapitan reprezentacji Polski. Ostatnie występy w ćwierćfinale mistrzostw świata nie kojarzą się dobrze hiszpańskim koszykarzom. W 2010 roku w Turcji, broniąc tytułu wywalczonego w 2006 w Japonii, przegrali na tym etapie z Serbią 89:92. W 2014 roku Hiszpania była gospodarzem mundialu, wygrała pierwsze pięć spotkań, ale w ćwierćfinale przegrała z inną europejską drużyną - Francją 52:65. Samo zestawienie tych dwóch europejskich potęg z reprezentacją Polski jest dla niej olbrzymim sukcesem. Wtorkowy mecz w Szanghaju rozpocznie się o godz. 15 czasu polskiego. Niezależnie od wyniku biało-czerwoni pozostaną w Chinach do końca turnieju i zagrają - bądź w półfinale, bądź o miejsca 5-8 - z zespołem z innej ćwierćfinałowej pary Australia - Czechy. Z Szanghaju - Marek Cegliński