Czesi, podobnie jak Polacy, są rewelacją turnieju. Już sam awans do "ósemki" tego zespołu był niespodzianką. Nasi południowi sąsiedzi nie zamierzali na tym poprzestać, choć faworytem pojedynku z Australią nie byli. W ekipie prowadzonej przez Andreja Lemanisa nie brakuje doświadczonych zawodników z NBA.W pierwszej kwarcie oglądaliśmy niezwykle wyrównane spotkanie. Prym w australijskim zespole wiódł Patty Mills, który popisał się serią celnych rzutów za trzy. Czesi grali bardziej zespołowo, ale na wyróżnienie zasługiwał Tomas Satoransky. Zawodnik Chicago Bulls świetnie podawał do swoich kolegów, którzy zdobywali punty. Żadnej drużynie nie udało się jednak uzyskać większej przewagi. Pierwsza część meczu zakończyła się remisem 17:17.W drugiej odsłonie Czesi cały czas dotrzymywali kroku rywalom. Australijczycy "odskoczyli" na trzy punkty na dwie minuty przed przerwą. Matthew Dellavedova wykorzystał znakomitą asystę Andrew Boguta (31:28). Czesi mieli swoje okazje, ale pudłowali. Tuż przed końcem drugiej kwarty przewagę Australijczyków powiększył efektownym wsadem Jock Landale. Podopieczni Ronena Ginzburga jeszcze poderwali się do walki i niemal równo z końcową syreną punkty zdobył Patrik Auda. Po pierwszej połowie Australia prowadziła tylko 33:30. Wynik wciąż był zatem sprawą otwartą. Czesi błyskawicznie odrobili straty na początku trzeciej kwarty. Najpierw trafił niesamowicie skuteczny Auda, a za chwile poprawił Jaromir Bohacik (34:33). Australia ma jednak w swoim składzie Millsa. "Trójka" gracza San Antonio Spurs sprawiła, że znów minimalnie z przodu była Australii (36:34). Kiedy do końca trzeciej kwarty pozostało pięć minut, zawodnicy Lemanisa wrzucili dodatkowy bieg - zdobyli 14 punktów nie tracąc żadnego (57:43). Niemoc Czechów przerwał dopiero Satoransky, który wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych. Australijczycy panowali na boisku i po trzeciej kwarcie prowadzili 63:48. Zadowoleni z wysokiej przewagi Australijczycy chyba zbyt rozluźnieni wyszli na czwartą kwartę i zostali za to skarceni. Po celnym rzucie za trzy Martina Peterki oraz dwóch skutecznych akcjach Pavla Pumprli zrobiło się tylko 55:63. Lemanis wziął czas, żeby przywołać do porządku swoich zawodników. Australijczycy zabrali się do pracy i na efekty nie trzeba było długo czekać. Po ładnej podkoszowej akcji Inglesa. Australijczycy odbudowali bezpieczną przewagę 69:57, której nie oddali już do końca. Wygrali 82:70 i to oni zagrają o medale mundialu. Najwięcej punktów dla Australii zdobył Mills 24, a dla Czechów Auda 21. W piątkowych półfinałach Australia zagra z Hiszpanią, która w 1/4 finału pokonała Polaków, a Argentyna z Francją. "Trójkolorowi" sensacyjnie pokonali obrońców tytułu Amerykanów. Obecność Francji i Hiszpanii w strefie medalowej oznacza, że Polacy stracili szanse na olimpijską kwalifikację z turnieju w Chinach, gdyż przepustkę do igrzysk w Tokio wywalczą dwie najlepsze drużyny europejskie. "Biało-Czerwoni" w miejsca 5-8 zmierzą się z Czechami (czwartek godz. 15.00). Dwie godziny wcześniej dojdzie do pojedynku dwóch wielkich przegranych turnieju USA i Serbii. RK Australia - Czechy 82:70 (17:17, 16:13, 30:18, 19:22)