Asy nie tylko z niemieckiej kadry Mario Goetze. Nie ma za sobą szczególnego turnieju, ale w finale mistrzostw świata potwierdził, jak niesamowicie kreatywnym jest piłkarzem. Wszedł na boisko w 88. minucie, a w 113. strzelił gola na wagę mistrzostwa świata. Argentyńczycy też mieli świetne okazje, ale nawet tak fantastyczni piłkarze jak Lionel Messi czy Gonzalo Higuain nie potrafili zamienić ich na gola. Goetze stanął na wysokości zadania. Niemieckie media nazywają Goetzego "zbawcą". Andre Schuerrle. On także rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i nie wiadomo kiedy i czy w ogóle pojawiłby się na boisku, gdyby fatalny uraz nie przytrafił się Christophowi Kramerowi. Schuerrle dał jednak świetną zmianę. Walczył, był kreatywny i właśnie on wypracował sytuację strzelecką, którą na zwycięskiego gola zamienił Mario Goetze. Javier Mascherano. Argentyński pomocnik zazwyczaj jest w cieniu swoich genialnych kolegów, ale i tym razem potwierdził, że na mundial przygotował znakomitą formę. Znów walczył za dwóch, rozbijał akcje Niemców, którzy przecież w pomocy mają gigantyczny potencjał. Jego wysiłek poszedł jednak na marne, bo koledzy z ataku nie potrafili zdobyć gola mimo że mieli ku temu kilka znakomitych okazji. Dwóch Cieniasów w ataku i jeden w obronie Gonzalo Higuain. Miał szansę, aby dać tytuł Argentynie i jednocześnie zostać bohaterem wielkiego finału mistrzostw świata, ale ją zmarnował. Już w 5. minucie miał kapitalną okazję, ale spudłował. Wprawdzie strzelał z ostrego kąta, lecz snajper tej klasy nie może marnować takich okazji w starciu o najwyższą stawkę. Jeszcze gorzej zachował się w 22. minucie, gdy dostał znakomite podanie, ale i tym razem nie trafił do bramki. W efekcie w 78. minucie opuścił boisko, a Brazylię opuści jako jeden z największych przegranych. Sergio Aguero. Napastnik Argentyny wszedł na boisko tuż po przerwie, ale był zupełnie niewidoczny. No, poza sytuacją, w której sfaulował Bastiana Schweinsteigera. Swoją drogą, gdyby sędzia ukarał go nie żółtą, a czerwoną kartką, nie mógłby mieć do niego wielkich pretensji. Martin Demichelis. Obrońca reprezentacji Argentyny nie rozgrywał najgorszego meczu, ale to po jego błędzie w 113. minucie Mario Goetze strzelił zwycięskiego gola dla Niemców na wagę Pucharu Świata. Fakt - jego koledzy nie przecięli dośrodkowania, ale nic nie tłumaczy Demichelisa, który zupełnie odpuścił krycie Goetzego. Kontrowersja: Niemcy powinni grać w dziesięciu? W 34. minucie Benedikt Hoewedes brutalnie zaatakował Pablo Zabaletę. Sędzia sięgnął po żółtą kartkę, ale nie byłoby absolutnie żadną przesadą z jego strony, gdyby wyrzucił Niemca z boiska. Hoewedes wbił swoje korki w nogę rywala i Argentyńczyk miał wielkie szczęście, że nie skończyło się to poważną kontuzją. Autor: Mirosław Ząbkiewicz