Piłkarze Hiszpanii, po porażce 1-5 na inaugurację z Holandią, nie mogą sobie pozwolić na stratę punktów w środowym meczu z Chile. W innym przypadku mogą podzielić los m. in. Włochów z poprzedniego mundialu, którzy jako obrońcy tytułu odpadli w fazie grupowej. - Punkt to za mało. Musimy wygrać - przyznał hiszpański napastnik Fernando Torres, a jego partner z drugiej linii Andres Iniesta dodał, że to "pierwszy mały finał" ich zespołu. Trener Vicente del Bosque zapowiedział, że w porównaniu z pierwszym spotkaniem, po którym na mistrzów świata i Europy spadła ostra krytyka, będą zmiany w składzie, ale niewielkie. Rywale są w znacznie lepszej sytuacji, bo mistrzostwa świata zaczęli od zwycięstwa nad Australią 3-1. Arturo Vidal, jeden z liderów Chilijczyków, ma świadomość, że Hiszpanie są w trudnej sytuacji, a jego drużyna może przyczynić się do odpadnięcia obrońców tytułu, ale... - Nie przyjechaliśmy tutaj po to, by wyrzucić z turnieju Hiszpanię, ale po to, by zostać mistrzem świata - zaznaczył piłkarz Juventusu Turyn. Hiszpania to jednak nie jest ulubiony rywal Chilijczyków, którzy z 10 dotychczasowych potyczek tych drużyn tylko dwie zremisowali, a w pozostałych schodzili z boiska pokonani. Tak było m.in. cztery lata temu w trakcie MŚ w RPA - w Pretorii zespół z Półwyspu Iberyjskiego zwyciężył 2-1. To spotkanie zostanie rozegrane na słynnej Maracanie w Rio de Janeiro o godz. 21 czasu polskiego. Hiszpanie nie mają zbyt miłych wspomnień z tego obiektu, gdyż przed rokiem w finale Pucharu Konfederacji przegrali tu z "Canarinhos" 0-3. W drugim środowym spotkaniu grupy B znacznie łatwiej wskazać faworyta. Holandia, która rozpoczęła turniej z wysokiego "C", zmierzy się z Australią. Każdy inny wynik niż zwycięstwo zespołu trenera Louisa van Gaala byłby niespodzianką. Za "Pomarańczowymi" przemawia wszystko z wyjątkiem... statystyki. Obie drużyny zmierzyły się dotychczas trzy razy i faworyt jeszcze nie wygrał. Dwa mecze zakończyły się remisem, a raz górą była ekipa z antypodów. Znajomość silnych i słabych stron Holendrów w przypadku Australijczyków nie powinna dziwić, gdyż w niedawnej przeszłości, m.in. na dwóch poprzednich mundialach, prowadzili ich szkoleniowcy z Kraju Tulipanów - Guus Hiddink i Pim Verbeek. Obie jedenastki wyjdą na boisko w Porto Alegre o godz. 18. Trzecim meczem dnia będzie pojedynek Chorwacji z Kamerunem w grupie A. Na inaugurację obie drużyny przegrały, ale korzystnym dla nich wynikiem był wtorkowy remis Brazylii z Meksykiem 0-0. Kto wygra, będzie się liczył w walce o awans. Spotkanie, o północy ze środy na czwartek, zostanie rozegrane w Manaus. W sercu amazońskiej dżungli lepiej powinni czuć się piłkarze z Afryki, ale umiejętności piłkarskie i sportowa złość, po skrzywdzeniu przez sędziego na otwarcie MŚ, powinny raczej być po stronie jedenastki ze Starego Kontynentu.