Szlagier grupy A nie zawiódł. Komplet kibiców w krakowskiej Tauron Arenie był świadkiem emocjonującego widowiska, pełnego zwrotów akcji. Polacy przegrywali 1:2 w setach. Zdołali jednak doprowadzić do remisu, a w dramatycznym tie-breaku wygrali na przewagi 16:14. Ostatni punkt w thrillerze był dziełem Mateusza Bieńka, który popisał się efektownym atakiem z krótkiej. - Przyjemne uczucie zdobyć decydujący punkt, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy i potrafiliśmy wrócić do gry, bo przegrywaliśmy już 1:2 w setach. Takie momenty, budują, scalają drużynę i dodają pewności siebie - zaznaczył środkowy "Biało-Czerwonych". 27-letni siatkarz skończył pięć z siedmiu ataków, miał dwa punktowe bloki i dwa asy serwisowe. Mecz Serbami zakończył z dorobkiem dziewięciu "oczek". Polakom przytrafiły się słabsze chwile w tym spotkaniu zwłaszcza w drugim i trzecim secie. - Z czego to wynikało? Ciężko powiedzieć tak na gorąco. Nie zaglądałem jeszcze w statystyki. Serbowie dołożyli mocy na zagrywce, od pewnego momentu zaczęli grać bardzo dobrze systemem blok-obrona. Mieliśmy swoje problemy, ale udało się je przezwyciężyć - zaznaczył Bieniek.Najnowsze informacje z ME w siatkówce mężczyzn - Sprawdź!- Wygraliśmy trudny mecz, wygraliśmy tie-break, co też nie jest sprawą łatwą i pokonaliśmy mocnego przeciwnika, więc to jest najważniejsze. Zrobimy wszystko, żeby kolejnych rywali pokonać i zakończyć fazę grupową na pierwszym miejscu - podkreślił mistrz świata z 2018 roku. Ten hitowy pojedynek zgromadził na trybunach krakowskiej Tauron Areny blisko 13 tysięcy kibiców. Przed taką liczną widownią Polacy nie grali już dawno, co oczywiście było spowodowane obostrzeniami związanymi z pandemią koronawirusa.- Uważam, że gdyby nie wsparcie kibiców, to moglibyśmy przegrać ten mecz. Fani nas "pociągnęli" do zwycięstwa. Bardzo im za to dziękujemy. Kibice dodają energii, a zwycięstwa pozwalają nam zapomnieć o tym, co się stało na igrzyskach olimpijskich w Tokio - podkreślił Bieniek.Zwycięstwo z Serbią sprawiło, że podopieczni Vitala Heynena mają otwartą drogę, żeby wygrać grupę A. Obecnie zajmują drugie miejsce w tabeli za obrońcami tytułu, ale siatkarze z Bałkanów mają jeden mecz rozegrany więcej. "Biało-Czerwoni" mogą w niedzielę wskoczyć na pozycję lidera. Tak się stanie, jeśli pokonają Grecję. Początek spotkania o godz. 20.30. Transmisja w Polsacie Sport, a relacja tekstowa w Interii.- Przed mistrzostwami Europy zerkaliśmy w "drabinkę", na kogo możemy ewentualnie trafić, a tu w pierwszej serii spotkań Rosja przegrała z Turcją i te nasze plany, kalkulacje można wyrzucić do kosza. Mam nadzieję, że z pierwszego miejsca awansujemy do następnej fazy i zobaczymy na kogo trafimy dalej - zakończył Bieniek. Robert Kopeć Kibicuj Polakom na mistrzostwach Europy - sprawdź terminarz mistrzostw