Fazę grupową i 1/8 finału "Biało-Czerwoni" przeszli jak burza tracąc tylko jednego seta. Na otwarcie ME partię "urwali" Polakom Estończycy. Potem wszystko potoczyło się zgodnie z planem. Jak mówili sami siatkarze, dla nich turniej tak naprawdę zaczął się od ćwierćfinału. W tej fazie rozgrywek trafili bowiem na zespół, który powinien Orłom zawiesić wysoko poprzeczkę. Niemcy to przecież wicemistrzowie Europy sprzed dwóch lat.Pojedynek reklamowano jako starcie "bombardierów" - Wilfredo Leona i Gyorgy Grozera. Zwycięsko wyszedł z tej bitwy nasz przyjmujący. I nie chodzi tylko o końcowy wynik. Obaj znakomici zawodnicy byli pierwszoplanowymi postaciami swoich drużyn. Zakończyli spotkanie z identyczną zdobyczą punktową - po 18. Leon jednak miał niesamowitą skuteczność w ataku. 26-letni siatkarz dostał 21 piłek, z których skończył aż 17, co daje 81 procent skuteczności! Podwójny czy potrójny blok ustawiany przez Niemców nie był dla Kubańczyka z polskim paszportem żadną przeszkodą. "Gwoździe", jakie wbijał w boisko rywali, wzbudzały zachwyt polskich kibiców, którzy wypełnili halę w Apeldoorn.Grozer też atakował najwięcej w swoim zespole i też kończył wiele piłek. Na 26 prób zdobył 16 punktów (62 procent skuteczności). Jednak w pojedynku "bombardierów" lepszy okazał się Leon. Świetna dyspozycja Leona w dużym stopniu przyczyniła się do wygranej. Bez wsparcia kolegów z drużyny zwycięstwo nie byłby pewnie tak efektowne. Grozer praktycznie był osamotniony.W pomeczowych statystykach widać wyraźnie, że Polacy górowali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. W ataku 58 procent do 49 na korzyść Orłów. Blokiem zdobyliśmy sześć punktów, a rywale tylko dwa. Statystyki nie uwzględniają tzw. wybloków, których mistrzowie świata mieli dużo, co ułatwiało zadanie w defensywie. Niemcy zdawali sobie sprawę, że tylko odrzucając "Biało-Czerwonych" od siatki są w stanie nawiązać walkę. Dlatego też ryzykowali w polu zagrywki, ale popełniali masę błędów. Oddali nam w ten sposób za darmo aż 21 punktów (Polacy tylko 10). Przyjęcie serwisu również było po stronie podopiecznych Vitala Heynena - 64 procent pozytywnego odbioru, w tym 36 procent doskonałego. Niemcy odpowiednio - 49 i 30 procent.Polacy odprawili rywali z kwitkiem w 81 minut i kontynuują marsz po złoto. Teraz "Biało-Czerwoni" przenoszą się do Lublany, gdzie w półfinale zmierzą się ze Słowenią. Współgospodarze ME niespodziewanie pokonali w ćwierćfinale obrońców tytułu Rosjan 3:1. Z tym zespołem polscy siatkarze mają rachunki do wyrównania za dwa poprzednie czempionaty Starego Kontynentu. W 2015 roku Słoweńcy wyeliminowali nasz zespół w ćwierćfinale, a dwa lata później w barażu o ćwierćfinał. Ta druga porażka była tym bardziej bolesna, bo turniej odbywał się w Polsce. Ostatnio "Biało-Czerwoni" grali ze Słoweńcami w sierpniowym turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Tokio 2020. Orły wygrały 3:1 i zapewniły sobie udział w igrzyskach.Półfinał ME ze Słowenią odbędzie się w czwartek. Początek spotkania o godz. 20.30. RK