Polacy w pierwszej fazie czempionatu stracili tylko seta. Oddali go Estończykom, a potem pokonali gładko po 3:0 Holendrów, Czechów, Czarnogórców i Ukraińców. - Mieliśmy wystarczająco dużo czasu, żeby doszlifować formę. Te pięć spotkań w zupełności wystarczyło, byśmy wskoczyli na wysoki poziom zrozumienia. Każdy, kto pojawiał się na boisku, grał dobrze indywidualnie i tak samo spisywaliśmy się jako zespół - ocenił Kubiak. Przyznał, że wyniki zanotowane w grupie D nastrajają bardzo pozytywnie, ale jednocześnie tonował hurraoptymizm. - Z faktami nie ma co dyskutować. Cieszmy się, że jest jak jest, ale nie zapominajmy, że jeszcze nic nie wygraliśmy. Na razie jesteśmy w 1/8 finału. Ten etap trzeba przejść, żeby się znaleźć w ćwierćfinale, a następnie w półfinale. Chcemy zagrać dobre zawody. Jak zagramy na swoim poziomie, to nie powinno być źle - podsumował. W pojedynku o awans do "ósemki" mistrzowie świata zagrają w sobotę w Apeldoorn z Hiszpanami. W przypadku zwycięstwa czeka ich mecz z Niemcami lub ponownie z Holendrami. Kibice i eksperci za pewnik biorą obecność "Biało-czerwonych" w czołowej "czwórce" turnieju. - Miejmy nadzieję, że dojdziemy do etapu paryskiego (odbędą się tam finał i mecz o brąz - red.), ale nie wybiegajmy za daleko w przyszłość. Teraz jest bardzo ważny mecz z Hiszpanią. Nie wiemy za dużo o tym zespole, ale jeśli znaleźli się na tym etapie, to znaczy, że prezentują europejski poziom. Na pewno będziemy musieli podejść do tego meczu z maksymalną koncentracją i szacunkiem do rywala, ale świadomi własnej wartości. Trzeba wyjść i wygrać ten mecz - zaznaczył doświadczony przyjmujący. Potwierdził, że rywalizacja w fazie grupowej nie zmęczyła zbytnio polskich siatkarzy. - Ale nie dlatego, że rywale byli wątpliwej jakości, ale dlatego, że nasz trener umiejętnie rotował składem. Każdy mógł zagrać i poczuć, że jest potrzebny drużynie. Jesteśmy na tyle dobrym zespołem, że nie będzie teraz problemu z przestawieniem się na rywali z wyższej półki. Zależy nam na tym, by jak najszybciej awansować do półfinału - podkreślił. Szybkie zwycięstwa "Biało-Czerwonych" zrobiły wrażenie na przeciwnikach. Kapitan mistrzów globu zapewnił, że on i jego koledzy także mają respekt przed rywalami. - Jeszcze kilka lat temu też byliśmy w takiej sytuacji. Trzeba pamiętać, skąd się tutaj wzięliśmy. Doszliśmy tutaj ciężką pracą. Poza tym jeszcze nic tutaj nie osiągnęliśmy - przypomniał. Na dotychczasowych meczach podopiecznych Vitala Heynena pojawiała się imponująca liczba polskich kibiców. Na wielu innych spotkaniach tej imprezy, która odbywa się poza Holandią również w Belgii, Słowenii i Francji, pojawiało się bardzo mało widzów. - Ratujemy frekwencję tych ME, to trzeba powiedzieć głośno. Nasi kibice są z nami cały czas. Chcielibyśmy, by tak samo było w Apeldoorn - zaznaczył Kubiak. Jak dodał, priorytetem jest przejście kolejnych faz turnieju, a nie styl, w jakim tego dokonają. - Chcemy przede wszystkim wygrywać. Czy chcemy grać ładnie? Też. Dla nas najważniejszy jest wynik. W siatkówce nie ma not za styl jak w łyżwiarstwie figurowym. Wolę brzydko wygrać niż ładnie przegrać - podkreślił. Przyznał, że obecnie z Polaków zeszła presja, która towarzyszyła im podczas sierpniowego interkontynentalnego turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Gdańsku. - Tam każdy z nas wiedział, że to jest najlepsza szansa na awans, bo w styczniowym turnieju kontynentalnym to jest loteria. Przyjechalibyśmy wówczas z klubów, każdy na innym etapie przygotowań. Teraz był czas, siedem tygodni. Nie jest łatwo się wstrzelić z formą w trzydniowy turniej. Pokazaliśmy tam bardzo dobrą siatkówkę, ale uważam, że teraz gramy lepiej. Jesteśmy bardziej pewni siebie, bardziej skoncentrowani, jest w nas większy luz, bo główny cel już osiągnięty. Ale teraz mamy nowy cel - jest nim medal, najlepiej złoty - zaznaczył przyjmujący. Z Apeldoorn Agnieszka Niedziałek