"Biało-Czerwoni" przystąpili do mistrzostw Starego Kontynentu jako mistrzowie świata z 2018 roku. W ME zabraknie MVP mundialu Bartosza Kurka, który po kwietniowej operacji kręgosłupa nie wrócił jeszcze do formy. Trener Vital Heynen powołał za to do kadry, uznawanego przez wielu ekspertów za najlepszego siatkarza świata, Wilfreda Leona, który jednak nie wystąpił w piątkowym starciu. Z Estończykami "Biało-Czerwoni" ostatnio zmierzyli się dwa lata temu, w fazie grupowej poprzedniej edycji kontynentalnych mistrzostw. Wygrali wówczas 3:0. W drużynie rywali są trzy znane polskim kibicom twarze - Renee Teppan, który miniony sezon spędził w PGE Skrze Bełchatów, Ardo Kreek, w przeszłości zawodnik kilku klubów PlusLigi, Robert Taht, w latach 2015-18 siatkarz zespołu Cuprum Lubin oraz selekcjoner Gheorghe Cretu - były szkoleniowiec lubinian, AZS-u Olsztyn oraz Asseco Resovii Rzeszów. I set Polacy rozpoczęli ten mecz nieudaną zagrywką Fabiana Drzyzgi, lecz po dobrym przyjęciu zagrywki i ataku Dawida Konarskiego było już 1:1. Estończycy dobrze weszli w to spotkanie i nie zamierzali okazywać respektu przed mistrzami świata. Obie drużyny punktowały na zmianę. Przewagę dwóch oczek dał nam, przy stanie 4:6, udany blok duetu Kłos-Drzyzga. "Orły" mogły potem odskoczyć rywalom na trzy punkty, ale w stosunkowo łatwej sytuacji piłkę na aut posłał Aleksander Śliwka. Kolejne akcje należały do Polaków. Przy stanie 8:12 trener Cretu poprosił o czas. Przerwa nie wybiła nas z rytmu. Nieudany atak rywali i kolejny skuteczny blok Kłosa pozwoliły nam zachować przewagę. Później zablokowany został Konarski, po czym świetnym atakiem z drugiej linii popisał się Śliwka i mieliśmy 11:15. Estończycy nieco się pogubili. Najpierw kiwką zaskoczył ich Artur Szalpuk, następnie oddali Polakom punkt po własnym błędzie. Przełamanie przyniósł naszym przeciwnikom atak Roberta Tähta i blok, który wykonał Timo Tammemaa. Przy wyniku 16:19 Renee Teppan pomylił się przy serwisie. "Biało-Czerwoni" potrzebowali już tylko pięciu punktów do wygrania tego seta. Nadzieję Estonii podtrzymał Täht. Natychmiast odpowiedział mu Szalpuk, obijając blok rywali. 22. punkt dał nam challenge, pokazujący aut przy ataku Estończyków. Przy stanie 23:19 Markkus Keel popisał się dwoma asami serwisowymi, co wywołało natychmiastową reakcję trenera Heynena, który wziął czas. Naszą niemoc przełamał Szalpuk, po raz kolejny obijając blok i dając nam piłkę setową. Pierwszą z nich, po złym serwisie Szalpuka, obronili Estończycy. Set został zamknięty mocny m atakiem Dawida Konarskiego. II set Drugiego seta otworzył asem serwisowym Tammemaa. Po dwóch kolejnych akcjach Estonia prowadziła już 3:0, w związku z tym trener Heynen poprosił o przerwę. Nasi rywale utrzymywali bezpieczną, trzypunktową przewagę - po udanym ataku Szalupka, zagrywkę zepsuł Konarski, na co Martti Juhkami odpowiedział asem (6:2). Estończycy rozkręcili się z punktami z zagrywki - kolejny zdobył Ardo Kreek (8:4). Sztuka ta udała się później także Szalpukowi. Druga partia obfitowała w długie wymiany. Po jednej z nich Konarski pomógł nam zredukować stratę do dwóch punktów (10:8).Gra Polaków przestała funkcjonować. W oczy raziła przede wszystkim nieporadność w obronie. Dzięki niej Tammemaa po raz kolejny poprawił swoją statystykę punktów z zagrywki. Drużynę "Biało-Czerwonych" rozruszało wejście jej kapitana - Michała Kubiaka. Jego atak i as serwisowy pozwoliły nam złapać kontakt z Estończykami (13:11), a punkty zdobyte przez Konarskiego i Szalpuka dały nam remis.Trener Cretu widział, że sytuacja wymyka się jego podopiecznym z rąk i wziął czas. Po przerwie Kubiak zaliczył kolejnego asa, choć w ocenie jego serwisu potrzebny był challenge. Objęcie prowadzenia uspokoiło nieco Polaków, ale Estonia wciąż nie odpuszczała. "Orły" nie były w stanie odskoczyć rywalom.W decydującą fazę drugiego seta obie ekipy wkroczyły z tą samą liczbą punktów (20:20). Za chwilę jednak, po pojedynczym bloku Kreeka i złym ataku Mateusza Bieńka, Estończycy prowadzili 23:21. Polacy zdołali doprowadzić do remisu. Pierwsza piłka setowa należała jednak do Estonii, ale "Biało-Czerwoni" zdołali ją wybronić. Błąd Konarskiego dał naszym przeciwnikom kolejną szansę na wygranie seta. Nie wykorzystał jej Kreek, fatalnie serwując. Do trzech razy sztuka - mogli sobie powiedzieć Estończycy. Przy kolejnym setbolu ostatni punkt padł po asie serwisowym, których w tym secie nie brakowało. III set Trzecia partia także rozpoczęła się dla Polaków fatalnie - od dwóch punktów Estończyków. Udało nam się później doprowadzić do remisu 3:3, lecz dwa skuteczne ataki rywali i błąd Drzyzgi skutkowały trzypunktową stratą. Kolejne cztery akcje należały jednak do "Orłów" - byliśmy na prowadzeniu. Gra jednak wciąż była zacięta, kolejne "oczka" lądowały raz na koncie Polski, raz na koncie Estonii. Naszym rywalom nie przeszkadzał fakt, że trener Cretu wymienił przed tym setem niemal całą drużynę.Przy wyniku 14:12 Estonia nieco nam uciekła, na szczęście Kubiak momentalnie ostudził jej zapędy do ucieczki. Po raz kolejny nastąpiła ciągła wymiana punktów. Jednopunktową przewagę (16:17) dał nam później as Piotra Nowakowskiego. Po krótkiej przerwie 31-latek zepsuł kolejną zagrywkę.W końcówce Estończycy dotknęli siatki, było 18:20 i trener Cretu poprosił przerwę. Nerwy dały się zawodnikom we znaki - Nowakowski i Kollo popsuli swoje zagrywki. Nowakowski zrehabilitował się dobrym atakiem, w polu serwisu stanął Konarski i także trafił w siatkę. 24. punkt dla Polaków zdobył Szalpuk. Estończycy obronili pierwszą piłkę setową, ale druga została wykorzystana przez Drzyzgę. IV set Czwartego seta w końcu od punktu rozpoczęli Polacy. Estonia znów jednak nie chciała nam odstąpić nawet na krok. Początek tej partii był dynamiczny - nie dochodziło do dłuższych wymian. Nasi przeciwnicy ciągle wychodzili na prowadzenie, a "Biało-Czerwoni" od razu doprowadzali do wyrównania.Ten stan rzeczy zmienił się przy wyniku 9:10. Odtąd to Estonia musiała ciągle gonić wynik. Dwa punkty różnicy osiągnęliśmy poprzez challenge po skutecznym ataku Kubiaka. Rywali dobił zagrywką Drzyzga i nasi przeciwnicy poprosili o czas. Przerwa wybiła Drzyzgę z rytmu - trafił w siatkę. Podopieczni Heynena utrzymywali bezpieczną przewagę, która z czasem wzrosła do sześciu "oczek". Estończycy mieli ogromne problemy z przyjęciem. Przewaga "Biało-Czerwonych" była coraz bardziej wyraźna. W ostatnich akcjach Polacy mieli siedem piłek meczowych, wykorzystali pierwszą z nich i zwyciężyli 3:1 w całym spotkaniu.Estonia - Polska 1:3 (22:25, 27:25, 22:25, 17:25) Estonia: Renee Teppan, Ardo Kreek, Robert Taht, Timo Tammemaa, Kert Toobal, Martti Juhkami, Rait Rikberg (libero) oraz Markkus Keel, Kristo Kollo, Andrus Raadik, Andri Aganits, Hindrek Pulk. Polska: Dawid Konarski, Artur Szalpuk, Fabian Drzyzga, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Karol Kłos, Damian Wojtaszek (libero) oraz Michał Kubiak, Mateusz Bieniek, Marcin Komenda, Piotr Nowakowski, Maciej Muzaj.