Francuzi przyjechali do Polski bronić tytułu zdobytego przed dwoma laty. Duża część ekspertów typowała ich przed turniejem na głównego faworyta do złotego medalu, chociaż trener Laurent Tillie przestrzegał przed nadmiernym optymizmem. W fazie grupowej nie sprostali Belgom (2:3), skończyli rywalizację na drugiej pozycji i musieli wystąpić w barażu. Jego początek był sensacyjny! Czesi niespodziewanie wygrali pierwszego seta, ale trzeba im oddać, że całkowicie na to zasłużyli. Grali na luzie, ale jednocześnie pewnie. "Trójkolorowi" odrobili straty (11:15) i doprowadzili do remisu (21:21), ale końcówka należała do Czechów. Faworyci schodzili na pierwszą przerwę techniczną w drugim secie prowadząc 8:5, ale potem cztery punkty z rzędu zdobyli Czesi. Tym razem w końcówce skuteczniejsi byli Francuzi i wyrównali stan meczu. W trzecim secie trwała zażarta walka. Gdy tylko jeden z zespołów zdołał odskoczyć na kilka punktów, szybko następował zwrot akcji. W końcówce Francuzi odrobili straty, ale mimo tego ostatnie słowo należało do Czechów (25:21). Nasi południowi sąsiedzi prowadzili grę w czwartej partii. "Trójkolorowi" nie potrafili odrobić strat i im bliżej końca, tym bardziej byli zestresowani. MZ Baraż o ćwierćfinał: Francja - Czechy 1:3 (21:25, 25:21, 21:25, 20:25)