Francja wygrała Ligę Światową, a teraz odpadła w barażu o ćwierćfinał z Czechami, Włochy przegrały z Belgią, a Polacy ze Słoweńcami. Przyznam, że nie oczekiwałem takich wyników, ale po prostu wszystko może się zdarzyć" - powiedział brat aktualnego trenera Serbii Nikoli Grbicia. Dodał, że choć można się spodziewać finału Rosja - Serbia, to sprawa podziału medali jest otwarta. - Ale przecież Belgowie nie mają nic do stracenia i są w świetnej dyspozycji. Niemcy - podobnie. Wysoką formę prezentuje Gyorgy Grozer (atakujący reprezentacji Niemiec - przyp. red.), a Andrea Giani jest świetnym trenerem - analizował. Komplementował organizację mistrzostw i atmosferę w polskich halach. - Gdybym musiał wybrać kraj, któremu miałbym powierzyć organizację wszystkich wielkich siatkarskich imprez w najbliższych sześciu latach, to byłaby to Polska. Chodzi nie tylko o obiekty. Tu naprawdę wykonano dobrą robotę - wspomniał. Przyznał, że bardzo się denerwuje oglądając mecze reprezentacji Serbii prowadzonej przez brata. - To chyba normalne, kiedy stoi się obok i można tylko obserwować grę - zakończył mistrz olimpijski z Sydney (2000), który przyjechał do Katowic jako ambasador rozgrywanego w Spodku Europejskiego Turnieju Zunifikowanej Piłki Siatkowej Olimpiad Specjalnych, w którym występuje 10 zespołów narodowych. W sobotnich półfinałach ME w Krakowie Serbia zagra z Niemcami, a Rosja z Belgią. Piotr Girczys