"Biało-czerwoni" musieli wygrać z Finami. Ewentualna porażka postawiłaby podopiecznych Ferdinando De Giorgiego w bardzo trudnej sytuacji i w ostatnim spotkaniu fazy grupowej z Estonią walczyliby o pozostanie w turnieju. Aktualni mistrzowie świata wywiązali się z roli faworyta. Wygrali i to jest najważniejsze. Finowie jednak wysoko zawiesili poprzeczkę.- Zwłaszcza pierwszy set był dosyć trudny. Przez większość czasu przegrywaliśmy. Brawo dla Bartka (Kurka - przyp. red), że w ważnym momencie wszedł na zagrywkę i "huknął" parę razy. Wynik 3:0, choć nie było łatwo - ocenił Bieniek. - Wiedzieliśmy, że trudno się z nimi gra, bo bardzo dobrze bronią. Wyciągnęli parę piłek w defensywie i ich gra zaczęła się "nakręcać". Nie poddaliśmy się i konsekwentnie dążyliśmy do wyrównania - dodał.Polacy bardzo dobrze zagrywali. Bezpośrednio z pola serwisowego zdobyli aż 13 punktów. - Mam nadzieję, że zagrywka utrzyma się na takim poziomie, ale myślę, że mamy jeszcze rezerwy. Zresztą we wszystkich elementach są rzeczy, które musimy poprawić i będziemy nad tym pracować - zapewnił Bieniek, który jeszcze kilka dni temu nie był pewny, czy w ogóle zagra w turnieju. Wspaniała praca sztabu medycznego kadry i samego zawodnika sprawiła, że zdążył wyleczyć kontuzję. W spotkaniu z Serbią na PGE Narodowym wszedł na boisko tylko na chwilę. Trener Orłów Ferdinando De Giorgi postanowił oszczędzać. Przeciwko Finom wyszedł już w podstawowym składzie i pokazał, jak jest ważnym ogniwem w zespole. - Z nogą jest coraz lepiej. Jest duży progres. Biorę leki przeciwbólowe, ale w grze mi to nie przeszkadza. Chcę walczyć dla tej drużyny w mistrzostwach Europy - stwierdził 23-letni siatkarz.W niedzielę zespoły z grupy A mają dzień przerwy, a w poniedziałek odbędzie się ostatnia seria spotkań. O godz. 17.30 Serbia zagra z Finlandią. Trzy godziny później na boisko wyjdą zespoły Polski i Estonii. "Biało-czerwoni" mają nawet szanse na pierwsze miejsce w grupie pod warunkiem, że Serbowie nie zdobędą ani jednego punktu w meczu z Finami, a my za trzy ogramy Estonię.- Rozpoczęcie turnieju nie było tak udane, jak chcieliśmy. Wiadomo, że przegraliśmy 0:3, ale to był tylko jeden mecz. Po tym zwycięstwie nadal jesteśmy w grze i będziemy dalej walczyć. Z Estonią musimy wygrać. Serbowie się z nimi męczyli i na pewno nie możemy ich zlekceważyć - podkreślił Bieniek. Z Gdańska Robert Kopeć i Anna Zając