Faworytem pojedynku byli Serbowie, co potwierdzili w pierwszych dwóch setach. Sytuacja zmieniła się po 10-minutowej przerwie. Niemcy wygrali trzecią partię 25:18, a w czwartej obronili dwa meczbole i sami przejęli inicjatywę. Wyrównali na 2:2 w setach. W tie-breaku obie drużyny szły łeb w łeb. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali nasi zachodni sąsiedzi. Po 136 minutach walki, to oni mogli świętować awans do wielkiego finału. Potwierdziło się siatkarskie powiedzenie, że jak prowadząc 2:0 nie wygrywasz w trzech setach, to przegrywasz 2:3."Podczas 10-minutowej przerwy trener powiedział nam, że to półfinał mistrzostw Europy i nadal można odwrócić losy rywalizacji. Uwierzyliśmy w jego słowa! Ten mecz pokazał nam jedną rzecz. Jeśli gramy na takim poziomie, to możemy walczyć z każdym przeciwnikiem" - dodał Kampa."To był niesamowity mecz. Zwłaszcza, że straciliśmy dwa pierwsze sety. Ważne, aby zawodnicy wierzyli, że mogą wygrać, i ważne, aby walczyli do końca. Wygraliśmy wiele spotkań przed tym turniejem, ponieważ ciężko pracowaliśmy i poprawialiśmy nasz system gry. Kiedy po przerwie wróciliśmy do gry, wykonaliśmy świetną robotę, szczególnie w ataku i bloku. Nasza gra w obronie miała również istotne znaczenie w tym spotkaniu" - ocenił trener reprezentacji Niemiec Andrea Giani. Dwa lata temu ten były znakomity siatkarz poprowadził Słowenię do wicemistrzostwa Europy. Od stycznia tego roku pracuje z niemiecką kadrą i już odniósł duży sukces."W dwóch pierwszych setach zagraliśmy bardzo dobrze. Wybiliśmy przeciwnikowi jego atuty z rąk. Jakoś wrócili do gry. W trzecim i czwartym secie pokazali niesamowitą siatkówkę. Mieliśmy szanse, żeby zakończyć to spotkanie w czwartej partii, ale ich nie wykorzystaliśmy. Jak to zwykle w sporcie bywa, kiedy przegapisz swoją okazję, rywal ją przejmie i wygra. Niemcy nigdy się nie poddają. Robią wszystko, co w ich mocy i ryzykują. Wiedzą, że w ten sposób mogą zdobyć wiele punktów i tak zrobili" - skomentował środkowy reprezentacji Serbii Sreczko Lisinac, który w tym spotkaniu zdobył 11 punktów. "Kiedy przegrywasz 0:2, po prostu próbujesz wszystkiego, żeby odwrócić losy spotkania. Byliśmy dobrzy w pierwszym secie, kiedy wyruszyliśmy na prowadzenie 18-11, zanim Niemcy wrócili do gry. Byliśmy blisko utraty tego zestawu, ale byliśmy na tyle dobrzy, aby wygrać. W przerwie między drugim a trzecim setem powiedziałem moim zawodnikom w szatni, że mamy szansę, żeby ten pojedynek wygrać. Powinniśmy jednak pamiętać, że Niemcy nigdy nie przestają walczyć. Mieliśmy zachować ten sam poziom, co w drugiej odsłonie i nie czekać na ich błędy. W trzecim obniżyliśmy poziom naszej gry, ale w czwartym mieliśmy kilka okazji, aby zakończyć ten mecz na naszą korzyść. Niestety, jeden challenge był kluczowy. Taki los. Straciliśmy punkt o milimetry, ale to jest siatkówka. Niemcy grali naprawdę dobrze i zasłużyli na zwycięstwo, ponieważ wierzyli do końca. To był klucz do ich zwycięstwa" - mówił trener serbskiej reprezentacji Nikola Grbić.RK