Nie każdy kibic jest zły, więc na początek przykład jak najbardziej chlubny. Mowa o Jeffie Youngu, który od 1987 roku nie opuścił żadnego meczu swojej drużyny. Znajdzie się w Polsce taki "szaleniec"? Blisko pięćdziesięcioletni Young jest fanem grającej na siódmym poziomie rozgrywkowym w Anglii drużyny Blyth Spartans. Przez ostatnie 28 lat widział ponad 1500 spotkań swojego ukochanego zespołu. Na Wyspach nazywają Younga najwierniejszym fanem świata, a ten najbardziej narzeka, gdy mecz odbywa się w środku tygodnia po południu, bo musi się zwalniać z pracy, ale jak zapewnił, nikt nie robi mu już z tego powodu żadnych wymówek. Pilnują ich matki Dla odmiany teraz rzecz o fanach, którzy może i są na większości meczów swojej ukochanej drużyny, ale lepiej by było, gdyby się tam nie pojawiali. Doszło do tego, że podczas spotkań muszą ich pilnować... własne matki. Mowa o brazylijskim klubie Recife FC, którego fanatycznych kibiców trudno okiełznać. Klub za namową jednej z PR-owych agencji doszedł do wniosku, że młodych kibiców będą pilnować mamy. - Chyba nikt na świecie nie chciałby walczyć z własną matką - powiedział jeden z wiceprezesów firmy PR. A chłopaki póki co są grzeczni, choć wcześniej słynęli z wywoływania burd na stadionie. Kibice Standardu Liege na mecz z Anderlechtem przyszli z opracowanym planem wyprowadzenia z równowagi piłkarza rywali Stevena Defoura, który przez pięć lat był piłkarzem, a nawet kapitanem Standardu. Gdy "zdrajca" pojawił się na murawie, zobaczył sektorówkę ze swoją uciętą głową i hasło "czerwony lub martwy". Gdy Defour wreszcie nie wytrzymał prowokacji fanów i podczas przerwy w grze celowo kopnął piłkę w ich stronę, zobaczył po raz drugi żółtą kartkę i wyleciał z boiska. Przeżył, bo został "czerwony". "Wojciech Szczęsny pali, kiedy chce" Przenosimy się do Anglii, gdzie kibice słyną z przyśpiewek dotyczących konkretnych piłkarzy. Gdy media poinformowały, że Wojciech Szczęsny po meczu palił pod prysznicem i dostał burę od Arsene’a Wengera, fani zareagowali błyskawicznie. Już podczas kolejnego meczu Arsenalu powitali Polaka piosenką: "Wojciech Szczęsny pali, kiedy chce". Przyjemniejsza przygoda spotkała napastnika Manchesteru City Stevana Joveticia, który za obiad w londyńskiej restauracji otrzymał rachunek na kwotę zero. Ale to nie wszystko. Na kwitku kelner dopisał: "Nigdy nie strzelaj goli Liverpoolowi, proszę". Miło, grzecznie, zabawnie. Da się? Wciąż jesteśmy na Wyspach, gdzie kibice na stadionach już od dawna są grzeczni. Ale podczas meczu Tottenhamu z Partizanem Belgrad w Lidze Europejskiej dali prawdziwy popis. Grupa fanów, jak się okazało, zatrudniona przez marketingowców jednej z firm, doprowadziła do przerwania spotkania na ładnych parę minut. Panowie po kolei pojawiali się na murawie, a ochroniarze mieli spory kłopot ze złapaniem ich. Ubaw był niemały. A ty jakiej drużynie kibicujesz? Przypominamy o wspólnej akcji Interii i RMF FM - tworzymy mapę polskich kibiców. Głosować na ulubiony klub można poprzez ankietę w serwisie sport.interia.pl. Nie zawiedź, zagłosuj! Dowiesz się, kto komu kibicuje - z podziałem na województwa i powiaty. Trener dostał kulkę Przechodzimy do mniej miłych fanów, na przykład tych z Sofii, których derby mocno rozgrzały mimo zimowej atmosfery. Trener CSKA został trafiony zmrożoną kulką ze śniegu tak mocno, że aż stracił przytomność. - To nie jest pierwszy, drugi lub trzeci atak ze strony Lewskiego. Ten klub powinien zostać wyrzucony, bo jutro ktoś może zginąć - powiedział poszkodowany trener Stojczo Mładenow. Fani Lewskiego dodatkowo zdemolowali ogrodzenie i wbiegli na boisko. A jak! W Brazylii skończyło się gorzej, gdy uderzony muszą klozetową kibic zmarł. Podczas drugoligowego meczu FC Santa Cruz - FC Parana doszło do zamieszek, w wyniku których doszło do śmiertelnego wypadku, choć trudno burdy na stadionie nazywać wypadkiem. W Petersburgu fani Zenita pojawili się na murawie, między innymi po to, by zaatakować piłkarzy Dynama Moskwa. Kapitan zespołu ze stolicy Władimir Granat został uderzony w głowę i doznał wstrząśnienia mózgu. Wbiegł, by oddać karnet Wracamy do Anglii, bo tu nie jest tak groźnie, a przy okazji zabawnie. Gdy trenerem Newcastle był jeszcze Alan Pardew jego drużynie nie zawsze szło tak, jak wymarzyli sobie kibice. Podczas przegranego 0-3 meczu z Sunderlandem jeden z fanów nie wytrzymał, wtargnął na boisko i chciał oddać trenerowi karnet. Powstrzymali go ochroniarze. I dobrze, bo chłopak może przemyślał sprawę i jeszcze czasem wpadł na mecz. Choć niekoniecznie, bo pewnie dostał zakaz stadionowy. Inne Newcastle, uniwersyteckie, grało z zespołem Northumbria. Mężczyzna w samych skarpetkach pojawił się na boisku i przerwał atak Newcastle. Sytuacja mocno zdenerwowała piłkarzy, którzy zlali niesfornego kibica. Problem w tym, że akcja się rozkręciła i za chwilę w bójce uczestniczyli już wszyscy. Za krótkiej kadencji Davida Moyesa w Manchesterze United kibicom "Czerwonych Diabłów" też puszczały nerwy. Jeden z nich zadzwonił na policję i zażądał rozmowy z ... Aleksem Fergusonem. Sytuacja miała miejsce po odpadnięciu United w półfinale Pucharu Ligi z Sunderlandem. "Oczywiście, to może być smutne i przygnębiające, gdy twoja drużyna przegrywa, ale prosimy pamiętać, że numeru 999 używa się tylko w nagłych wypadkach" - przypomniała w komunikacie policja w Manchesterze. Rozebrali go na meczu Ciężkie chwile z powodu ataku kibiców przeżył jeden z czwartoligowych argentyńskich piłkarzy, Elias di Biasi z Deportivo Italiano. W czasie meczu kibice Villa San Carlos rozebrali go z koszulki i spodenek. Piłkarz przyznał, że chciał stawiać opór, ale "było ich trzech". Fani w kapturach biegali wokół boiska i drwili z zawodnika. Ten dostał po pewnym czasie nowy strój i mógł grać dalej. Dożywotni zakaz stadionowy dostał za to kibic japońskiego Yokohama F-Marinos, którzy rzucił bananem w Brazylijczyka Renato. Czyn ten uznano za akt prowokacji i rasizmu, więc kara była dotkliwa. Na koniec piękna reporterka i zarazem zagorzała kibicka Crvenej Zvezdy Belgrad Katarina Srecković, która działa na szkodę klubu, bo... rozprasza piłkarzy. A rozproszeni piłkarze poskarżyli się działaczom. Oby tylko takie problemy z kibicami były na świecie. wast