Kliknij i zobacz zapis relacji na żywo z meczu Polska - SłowacjaTutaj znajdziesz zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne Trener "Biało-czerwonych" Marcin Dorna nie kombinował ze składem - wystawił najlepszych, choć nie wszystkich ogranych w mijającym sezonie. Z całej wyjściowej formacji najbardziej praktyki meczowej brakowało lewej stronie: Pawłowi Jaroszyńskiemu (z powodu kontuzji tylko 812 min w Cracovii na 3600 min możliwych) i Bartoszowi Kapustce (ze 1127 min zdecydowana większość tylko w lidze rezerw, w pierwszych składach Cracovii i Leicester tylko 212 minut plus 174 minut w kadrze A). Czeski szkoleniowiec niedocenianych u nas Słowaków Pavel Hapal dysponuje wyjątkowo zdolnym pokoleniem, wyrównanym składem. - Marzy mi się wygranie tego turnieju. Zresztą podobne marzenie mam nie tylko ja, ale i zespół - podkreślił Hapal. Gdy rozpędzał się na całego Mariusz Stępiński, pomyślałem: "Gdzie on tak pędzi, przecież to pierwsze sekundy, pary zabraknie na później". Ale "Stępień" wiedział co robi. Napędził atak, po chwili Tomasz Kędziora dośrodkował, a Patryk Lipski głową wpakował w okienko! Nie minęła jeszcze minuta, a Orły już prowadziły! Cóż to była za radość na Arenie Lublin! Sęk w tym, że Słowacy w ogóle się tym nie przejęli. Tylko zepchnęli nas do głębokiej, momentami rozpaczliwej defensywy. Dzielił i rządził w drugiej linii Stanislav Lobotka, który w fizycznej duńskiej lidze (Nordsjaelland) grał pierwsze skrzypce. Na skrzydłach kręcili naszym w głowach Jaroslav Mihalik, który fizycznie prezentował się o klasę lepiej niż w Cracovii i Albert Rusnak. Mihalik złamał atak do środka i nikt za nim nie podążył, więc, podał na prawą flankę do Rusnaka, a ten skupił na sobie uwagę Kapustki i Jaroszyńskiego, by oddać do podążającego w sukurs Martina Valjenta. Prawy obrońca z włoskiej Serie B strzałem w dalszy róg nie dał szans Jakubowi Wrąblowi. Okazało się, że Orły przegrywają zdecydowaną większość pojedynków i nie są w stanie nie tylko zagrozić bramce rywala, ale nawet się do niej zbliżyć. Wariant z ustawieniem w drugiej linii Pawła Dawidowicza, obliczony na zaryglowanie strategicznej części boiska, wydawał się być nietrafiony. Piłkarz Bochum za bardzo nie przeszkodził Słowakom, a naszym zabiegom ofensywnym szkodził i to bardzo. Jego strzały z dystansu wołały o pomstę do nieba. Nie działał nam też atak oskrzydlający. Kapustka nie był w stanie na zgrupowaniu w Arłamowie nadrobić tego, co stracił przez cały sezon w Anglii: braku gry na wysokim poziomie. Ani w ataku, ani z rozgrywaniem akcji - poza pierwszą minutą - nie radził sobie Stępiński, będący również rezerwowym w Nantes. Od 25. min mogliśmy przegrywać. Jakub Wrąbel odbił przed siebie piłkę po strzale Mihalika, ale naprawił swój błąd, odbijając na rzut rożny dobitkę Adama Zreliaka. Odprawa, jaką w przerwie zorganizował ekipie trener Dorna pomogła o tyle, że "Biało-czerwoni" ożywili swe ataki. Efekty przyszły pod postacią stuprocentowej sytuacji Przemysława Frankowskiego, który po wybiciu piłki przez Wrąbla przegrał pojedynek z Chovanem, a także pod postacią ataku, w finale którego Stępiński wystawił Dawidowiczowi, a ten z 20 m uderzył o metr za wysoko. Godziny na boisku nie wytrzymał Kapustka, który z powodu kontuzji ustąpił miejsca Łukaszowi Monecie. W 67. min przycisnęli Słowacy i dwa razy zagrozili po stałych fragmentach gry - zwłaszcza rzut wolny z lewej strony pomysłowo wykonali. Inna rzecz, że Wrąbel mógł wcześniej zażegnać zagrożenia, lecz niepewny był na przedpolu, źle piąstkował. Dziewięć minut później odebrał piłkę i wyprowadził kontratak Karol Linetty. Po wymianie podań z Monetą miał dobrą okazję, uderzył mocno z 14 m, lecz obok prawego słupka! Za moment, nasi wyszli do wysokiego pressingu przy wrzucie z autu i dali się dziecinnie ograć. Wprowadzony chwilę wcześniej Pavol Szafranko zewnętrzną częścią buta odegrał do Matusza Bero, a ten wychodził na dobrą pozycję, lecz przewrócił się o upadającego Jana Bednarka. Bero upadł, ale piłka przeszła i do pustej bramki wpakował ją Szafranko! W ten sposób trener Hapal wyjął asa z rękawa. Orły ruszyły do odrabiania strat. Szybko mógł wyrównać Dawidowicz, jednak jego główkę jakimś cudem obronił Chovan, za co odbierał gratulacje zespołu. Trzeba podkreślić, że fatalny przed przerwą Dawidowicz w drugiej połowie był wyróżniającym się zawodnikiem Polaków. Aktywny był Jaroszyński, który kilka razy groźnie podawał z lewej strony. W końcówce miał sytuację Jarosław Niezgoda - jego strzał z powietrza obronił bramkarz. Na więcej nie było nas stać. Dywagacje na ten temat, co by było gdyby mogli zespół wspomóc ci, którzy z niego wyrośli: Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński (obu zablokowało Napoli) mijają się z celem. Słowakom na turniej Hertha BSC Berlin nie puściła ważnego dla nich Ondreja Dudy, a jednak potrafili przygotować silny fizycznie, zgrany zespół. Ta porażka komplikuje nam zadanie, jakim jest awans do półfinału, ale go nie uniemożliwia. Sęk w tym, że w kolejnych meczach musimy zagrać o klasę lepiej! Jedno jest pewne: w Lublinie Orły mają tak głośne wsparcie kibiców (zorganizowana grupa Motoru), jakiego pozazdrościć może dorosła reprezentacja. Niech wykorzystają to wsparcie w poniedziałek, w starciu ze Szwedami. - Na razie są nazwiska, ale nie ma drużyny - powiedział nam Tomasz Hajto, który komentował dla Polsatu. Grupa A Euro 2017 U21: Polska - Słowacja 1-2 (1-1) Bramki: 1-0 Patryk Lipski (1. z podania Kędziory), 1-1 Valjnet (20. z podania Chriena), 1-2 Szafranko (78. z podania Bero). Polska: Wrąbel - Kędziora, Bednarek, Jach, Jaroszyński - Frankowski, Dawidowicz, Lipski (82. Niezgoda), Linetty, Kapustka (59. Moneta)- Stępiński (85. Piątek). Słowacja: Chovan - Valjent, Niniaj, Szkriniar, Mazań - Rusnak, Bero (90. Benes), Lobotka, Chrien, Mihalik (82. Haraslin) - Zreliak (72. Szafranko). Sędziował Serdar Goezuebueyuek z Holandii. Żółta kartka: Szkriniar (71.), Szafranko (82.). Widzów: 14911 Z Lublina Michał Białoński, Adrianna Kmak, Paweł Pieprzyca Euro U-21. Grupa A - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę