Wcześniej na Euro kwalifikowało się jedynie 16 zespołów. Theodoridis, który nie zamierza ubiegać się o posadę prezydenta UEFA, potwierdził, że w takiej formule zostaną rozegrane ME 2020 i najprawdopodobniej 2024. - Gdyby ktoś przed mistrzostwami we Francji zapytał się mnie, czy w przyszłości zwiększymy liczbę drużyn do 32 odpowiedziałbym, że nie, to zbyt dużo. Teraz w trakcie rywalizacji, patrząc na wyniki, nie mam już tak jednoznacznej opinii. Wszystko jest możliwe. Na pewno jednak żadnych zmian nie będzie w 2020 roku, jeśli już jest to możliwe dopiero w 2024 - powiedział. We Francji rozegrano 44 z 51 meczów turnieju. W czwartek rozpoczną się ćwierćfinały; na początek Polska zmierzy się z Portugalią. W najlepszej ósemce znaleźli się dwaj debiutanci w ME Islandia i Walia, a zabraknie m.in. takich drużyn jak obrońca tytułu Hiszpania czy Anglia. - Obecność w ćwierćfinałach tych samych ekip co cztery lata była już nieco nudna. Dzięki rozszerzeniu formuły mamy w tej fazie dwie reprezentacje, które do tej pory można było nazwać piłkarskim Kopciuszkiem. Islandia i Walia to objawienia turnieju i ogromna promocja dyscypliny - dodał. Wcześniej nowy format mistrzostw Europy ostro skrytykował m.in. Lukas Podolski. - Nie chodzi o to, że w turnieju gra zbyt wiele drużyn. Jednak sposób wyłonienia czołowej szesnastki był głupi - dodaje piłkarz urodzony w Gliwicach. - Niektóre ekipy musiały czekać aż trzy dni, nie wiedząc, czy zostają czy będą grały dalej, czekając na pojawienie się tabeli porównującej drużyny z trzecich miejsc - skomentował zawodnik mistrzów świata.