Cristiano Ronaldo nigdy nie zapomni tego wieczoru. Już w 8. minucie doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry w finale, ale jego koledzy z reprezentacji Portugalii pokonali faworytów po golu zdobytym w 109. minucie przez Edera i zdobyli historyczny tytuł. Łzy smutku CR7 przerodziły się we łzy szczęścia! - Czekałem na to długo, od 2004, gdy przegraliśmy finał, a teraz się udało go wygrać! - przypominał szczęśliwy Ronaldo już po dekoracji. - Dzisiaj mieliśmy szczęście, choć mnie wykluczyła z gry kontuzja. Najważniejsze że trener Fernando Santos z chłopakami porządzili sobie i beze mnie. Pokazali, że jesteśmy wystarczająco silni i możemy wygrać z Francją - dodał. - To najszczęśliwszy moment w mojej karierze! - cieszył się najlepszy piłkarz świata. Te słowa w jego ustach mają szczególną wagę, bo Ronaldo to przecież trzykrotny zdobywca pucharu Ligi Mistrzów, trzykrotny mistrz Anglii, triumfator Primera Division czy Klubowych Mistrzostw Świata oraz zdobywca wielu indywidualnych trofeów. - Cała Portugalia na to zasłużyła. Dziękuję chłopakom, trenerowi, każdemu pracownikowi naszej kadry, wszystkim Portugalczykom, także tym, którzy wspierają nas na emigracji! - podkreślił. - To wspaniały, unikalny moment, niezapomniany! - mówił wzruszony. Ze Stade de France Michał Białoński