Pierwszy wyszedł Antoine Griezmann. Strefę wywiadów przemierzył szybkim krokiem, tylko rzucając: "Przepraszam, nie dziś". Później momentalnie wyszło pięciu kolejnych Francuzów. Tylko kręcili głowami, nie mieli w planach zatrzymać się ani na moment. Przechodzili kolejnym zawodnicy, a dziennikarze ciągle zostawali z pustymi rękami. W końcu zatrzymali się Bacary Sagna i Hugo Lloris. Bramkarz Francuzów wziął na siebie tłumaczenie się z porażki w finale Euro 2016. Oto co powiedział Lloris: - Tak niewiele zabrakło, by zostać mistrzem Europy. Portugalczycy czekali na nasz błąd, by tylko skonstruować kontratak i w końcu im się to udało. W finale wszystko jest możliwe. Zagraliśmy dobry mecz, ale zabrakło nam precyzji w ofensywie. Jest nam trudno... Staraliśmy się jak mogliśmy, może zabrakło trochę świeżości? Mieliśmy jeden dzień na odpoczynek mniej. Jedna doba podczas turnieju to bardzo dużo i może właśnie to zadecydowało w finale? Po tym Euro będziemy mieli jednak dobre wspomnienia, na bazie tej drużyny można zbudować naprawdę mocną kadrę na lata. Mamy młodą generację i przyszłość może należeć do nas. Portugalia wygrała kilka meczów po dogrywce, a to świadczy o zespole. Że jest mocny i jest w nim dobra atmosfera. To czasami decydująca sprawa. U nas w drużynie też atmosfera była doskonała, ale w finale zadecydowały detale. To był długi sezon, ale niestety nie zakończyliśmy go zdobyciem mistrzostwa Europy. Mimo to jestem dumny, że byłem członkiem tego zespołu i wziąłem udział w tej przygodzie. Ona sprawi, że będziemy jeszcze bardziej głodni sukcesów. Teraz jednak trzeba spędzić trochę czasu z rodzinami, skorzystać z urlopu. To teraz najważniejsza sprawa - zakończył Lloris. Z Paryża Piotr Jawor