Po występie w Dublinie dziennikarze i eksperci zarzucali zawodnikom brak zaangażowania i woli walki. Kiepska dyspozycja reprezentacji martwi Holendrów tym bardziej że jeszcze w marcu ich drużyna potrafiła wygrać z reprezentacją Anglii (2-1). Trener "Oranje" Danny Blind zdecydował się w spotkaniu z Irlandią na kontynuację gry w klasycznym i związanym z koncepcją "futbolu totalnego" ustawieniu 4-3-3. Modyfikacja formacji, choć przyniosła pozytywne efekty podczas spotkania na Wembley, w starciu z Irlandczykami okazała się bezskuteczna. Przed meczem z Polską selekcjoner nie zamierza jednak odchodzić od tego systemu, nie zapowiada również zbyt wielu zmian w zespole. - Początkowo plan był taki, aby przed meczem z Polską wymienić cały skład. Nie będę jednak tego robić, zrobimy pewnie 3-4 zmiany, po jednej, może dwóch w każdej linii - zapowiedział Blind w telewizji NOS. Selekcjoner Holandii chcę w ten sposób zrównoważyć formę drużyny - Przed spotkaniem z Irlandią graliśmy z Anglią i tam pokazaliśmy zupełnie inną twarz. Musimy znaleźć jakąś stabilizację - dodał trener i zaznaczył, że choć mecze z Irlandią i Polską są dla jego zespołu bardzo ważne, ale "to jednak ciągle tylko towarzyskie". Holenderskie media liczą, że w meczu przeciw Polsce dobrze zaprezentuje się wchodząca gwiazda Memphis Depay. Będzie to 25. występ w reprezentacji 22-letniego skrzydłowego Manchesteru United. Wielu obserwatorów upatruje w tym jubileuszu szansy na przełamanie się zawodnika, który - choć był typowany na lidera zespołu - spisuje się słabo i jest mocno krytykowany. - Obecny sezon nie ułożył się po mojej myśli, co trochę osłabiło moją pewność siebie. Stary dobry Memphis, który potrafił pokonać każdego, wkrótce jednak wróci - zapowiedział Depay. Z polskich zawodników zainteresowanie Holendrów wzbudza przede wszystkim gracz Ajaxu Amsterdam Arkadiusz Milik. Jest on jedynym, obok Słowaka Adama Nemeca, zawodnikiem grającym na co dzień w lidze holenderskiej, który wystąpi na Euro we Francji. W rozmowie z dziennikiem "De Telegraaf" były napastnik Górnika Zabrze przyznał, że brak Holandii w stawce 24 uczestników ME jest dla niego wielkim zaskoczeniem. - Byliście przecież trzeci na mistrzostwach świata - zaznaczył Milik, który przyczyn klęski "Pomarańczowych" upatrywał w braku doświadczenia bardzo młodej drużyny i kontuzjach starszych kadrowiczów. - Teraz musicie budować drużynę od nowa, a na to potrzeba czasu - zakończył temat dotyczący holenderskiego zespołu Milik. Czołowy piłkarz Eredivisie był również pytany o sytuację z ostatniego meczu sezonu, w którym Ajax zremisował z De Graafschap i w konsekwencji przegrał walkę o mistrzostwo z broniącym tytułu PSV Eindhoven. Milik został wtedy zmieniony w 66. minucie meczu. - Jestem napastnikiem i Frank de Boer powinien mnie wtedy zostawić na boisku. Nawet, jeśli gram słabiej, potrafię strzelać gole. Z jakiegoś powodów mam ich na koncie 21 - powiedział Polak, który ciągle nie może się pogodzić się z decyzją szkoleniowca, który po sezonie rozstał z klubem z Amsterdamu. - Zaraz po ostatnim gwizdku, chciałem od razu iść do szatni, ale nie mogłem zostawić kolegów z zespołu. Dlaczego trener wybrał Mike van der Hoorna i Anwara El Ghaziego? Przecież to nie są napastnicy. Naprawdę miałem wtedy uczucie, że mógłbym pomóc drużynie - argumentował. Milik odniósł się również do swojej przyszłości w Ajaxie. - Jest za wcześniej na dyskusje o przyszłym sezonie. Ciągle jestem zawodnikiem Ajaxu, ale mam wiele innych ofert. Decyzje ws. przyszłości podejmę dopiero po mistrzostwach Europy. Tak czy inaczej na pewno będę rozmawiał z nowym trenerem (Peterem Boszem - przyp. red.) - podsumował Polak.